Informacje z życia Polonii w Szwajcarii... Wydarzenia, spotkania, imprezy... Artykuły, felietony, reportaże, reklamy polskich firm - to wszystko znajdziesz w "Naszej Gazetce".

Polska wersja demokracji

About

Semidemokratycznym systemem politycznym, nazywanym też mieszanym systemem prezydialno-parlamentarnym, określa się z reguły sposób rządzenia państwem, który zawiera zarówno elementy parlamentaryzmu jak i systemu prezydialnego. Określenie semidemokracji wprowadził do politologii Marice Duverger w 1970 roku dla określenia systemu politycznego we Francji w czasie rządów V Republiki. Z czasem termin ten zaczęto używać dla określenia jakichkolwiek rządów mieszanych. Również w polskich realiach politycznych pojęcie semidemokracji można odnieść do panującego w kraju systemu sprawowania władzy, zdominowanego próbami wprowadzenia elementów w pełni demokratycznych, bądź ich imitacji, a z drugiej strony kontrolowanego przez elity polityczno-ekonomiczne.

Pojęcie demokracji

Jak powszechnie wiadomo, demokracja jest ustrojem politycznym i formą sprawowa­nia rządów, w których źródło władzy stanowi wola większości obywateli, którzy sprawu­ją rządy bezpośrednio lub za pośrednictwem przedstawicieli. Istnieje wiele wariantów demokracji, które determinowane są formą, w jakiej obywatele wykonują swoją wolę. W demokracji bezpośredniej obywatele bezpośrednio i aktywnie uczestniczą w po­dejmowaniu decyzji politycznych, natomiast w demokracji pośredniej władza politycz­na sprawowana jest poprzez wybieranych przedstawicieli.

Nie ma ogólnie przyjętych kryteriów uznawania danego państwa za demokratyczne. Istnieją też duże różnice pomiędzy poszczególnymi formami demokracji. Przykładowo kluczowym warunkiem dla idealnej formy demokracji przedstawicielskiej są wolne wybory, to znaczy dostępne w równym stopniu dla każdego obywatela i przeprowa­dzane według zrozumiałych reguł. Co więcej, wolność poglądów, wolność słowa i wolność prasy są postrzegane jako podstawowe prawa umożliwiające obywatelom głosowanie zgodnie z własnymi przekonaniami. Demokracja, w zależności od jej for­my, może być więc stopniowana – tzn. w danym ustroju politycznym faktyczny udział we władzy ogółu obywateli może być większy albo mniejszy.

Niektórzy politolodzy uważają, że podstawową cechą demokracji jest zdolność jed­nostki do pełnego i nieskrępowanego uczestnictwa w życiu swojej społeczności. Bio­rąc pod uwagę znaczenie umowy społecznej i woli powszechnej dla demokracji, może być ona charakteryzowana jako forma kolektywnego zarządzania, w którym wszyscy uprawnieni obywatele mają równy głos w podejmowaniu ważnych dla nich decyzji.

A jaka jest polska demokracja?

To, co w sferze polskiego życia społeczno-politycznego i konstrukcji państwa odróżnia nas od tradycyjnych jednoznacznych i klasycznych demokracji, to różnica w warto­ściach, postawach, zasadach i priorytetach oraz strukturach i schematach egzekwo­wania władzy w porównaniu z demokratycznymi państwami zachodnimi.

Elity w ramach polskiego systemu rządzenia

XX-wieczni myśliciele włoscy, Vilfredo Pareto oraz Gaetano Mosca, niezależnie od siebie doszli do wniosku, że to, co zwiemy „demokracją”, jest jedynie jej fasadą, skry­wającą rzeczywiste rządy elit. Uznawali oni rządy oligarchii za niezmienną cechę spo­łeczności ludzkich, niezależnie od ustroju politycznego państwa. Wychodzili z założe­nia, iż masy są podzielone, niespójne i pasywne, natomiast elity charakteryzują się przedsiębiorczością, aktywnością oraz spójnością. W dzisiejszej Polsce funkcjonuje dwu segmentowy ustrój państwa czyli dychotomia ustrojowa. Określono ją w momencie obalenia komunizmu w ramach ugody pomiędzy elitą PRL i elita Solidarności, której początkiem były obrady Okrągłego Stołu w 1989 roku. W następstwie doszło do pierw­szych demokratycznych wyborów w powojennej historii Polski, restrukturyzacji władzy ustawodawczej i wykonawczej, lecz nie sądowniczej oraz dokonano koniecznych re­form gospodarczych. Równolegle wykształciły się nowe elity polityczne i ekonomiczne, stanowiące mieszankę „starych” i „nowych” elit. W tym procesie zmiany systemowej, chodziło o stworzenie nieistniejących dotąd demokratycznych struktur instytucjo­nalnych. Stąd czynnik osobowościowy i personalne konstelacje miały w tym procesie dominujące znaczenie. Wybory parlamentarne 1990-91 zatwierdziły i przypieczętowały legitymizacje tej elitarnej formy rządzenia państwem polskim.

Nie można negować faktu, że to właśnie te nowo powstałe elity sprawują faktyczną władzę w państwie polskim. Niewielka mniejszość, składająca się z przedstawicieli elit gospodarczych i jednostek kierujących polityką, posiada efektywną władzę w społe­czeństwie. Dzięki szerokiej sieci powiązań członkowie elit mogą wpływać i wpływają na decyzje ekonomiczne i polityczne w kraju, a nawet na wyniki wyborów.

Transformacja systemowa po roku 1989 i obalenie systemu komunistycznego dopro­wadziła wiec do wykreowania na arenie politycznej elit, które – sterując pośrednio polityką i gospodarką państwa – przyczyniły się do powstania dychotomicznego ustroju z elementami demokratycznymi. Równolegle formułowała się nowa elita ekonomiczna, niezwiązana początkowo z władzą polityczną, lecz z nowymi instytucjami gospodarki rynkowej, oparta na prywatnej własności i przedsiębiorczości, ale przede wszystkim na starych kontaktach, wykorzystując do bogacenia się proces prywatyzacji w kraju. W opisywanym procesie tzw. elity intelektualne odgrywały istotną rolę tylko w początko­wej fazie transformacji ustrojowej. Po spełnieniu swojej „misji” rozpadły się bezpowrot­nie i przekazały przewodnią rolę w społeczeństwie nowo wykreowanym elitom ekono­micznym i politycznym. Doprowadziło to również do procesu przewartościowania w społeczeństwie polskim, którego charakterystycznymi cechami są rozwój indywiduali­zmu jako stylu życia i status ekonomiczny jednostek, który jest elementem kwalifikują­cym do przynależności elitarnej. Nastąpił proces przenikania elit politycznych i eko­nomicznych, z czasem elity polityczne zmaterializowały swoje potrzeby i wartości, zaś nowe elity ekonomiczne zgłosiły pretensje do karier politycznych. Doszło wiec i do­chodzi permanentnie do symbiozy interesów obydwu kategorii elitarnych grup spo­łecznych. W ten sposób zrodziła się dychotomia ustrojowa, nie mająca nic wspólnego z rzeczywistą demokracją, a więc systemem państwa sterowanym oddolnie przez jego obywateli, bądź bezpośrednio bądź za pośrednictwem ich przedstawicieli, którymi elity z pewnością nie są.

Imitacja demokracji

Niewątpliwie państwo polskie posiada demokratyczne instytucje, procedury władz ustawodawczych i wykonawczych – łącznie z samorządem terytorialnym. Regularnie odbywają się wybory do sejmu i senatu, wszyscy obywatele mają zagwarantowane konstytucyjnie równe prawa. Z drugiej strony istnieje siatka spójnych elit polityczno-ekonomicznych, którą de facto kierują państwem w imię „wyższych wartości”, które nie są niczym innym jak maksymalizacją ich własnego zysku. Jest to więc system oparty na półdemokratycznych, albo niepełnych demokratycznych filarach, który nazwałbym semidemokratyczną formą rządzenia państwem lub nieudolną imitacją demokracji.matyja obrazek

Nie ulega wątpliwości, że nie można tego systemu porównywać do świeżych „demo­kracji” lub półdemokracji w państwach północnej Afryki. W tychże krajach stwory pseu­do-demokratyczne są dopiero w fazie kształtowania się. Natomiast w Polsce semide­mokracja ukształtowała się w ciągu ostatnich dwóch dekad i jest systemem juz ponie­kąd wrośniętym w polskim społeczeństwie, a co gorsza, zaakceptowanym przez to społeczeństwo. Na pewno jest to tez lepsza imitacja demokracji niż tzw. demokracja ludowa w okresie PRL, co jednak nie jest żadna pociecha, bowiem imitacja, jakakol­wiek by nie była, pozostanie zawsze imitacją. Ciekawe jest też to, że istnieją istotne podobieństwa łączące dzisiejszą semidemokrację w Polsce z demokracją ludową okresu 1945-1989. Podobnym zjawiskiem jest np. zajmowanie wszystkich wyższych stanowisk publicznych przez tzw. „swoich” ludzi, jedynie rzadko biorąc przy tym pod uwagę umie­jętności i kwalifikacje. Równie uderzające podo­bieństwo łączy style uprawianego w tych syste­mach tzw. dialogu między władzą i społeczeń­stwem, który z reguły sprowadza się do monolo­gu rządzących elit. Rządzący powołują się na domniemane uniwersalne prawa — historyczne, ekonomiczne czy naturalne, których nie potrafią zdefiniować. Podejmują przy tym chętnie hasło „racji stanu”, np. w przypadku dziejowej misji wejścia Polski do UE. Racja stanu….należałoby zapytać, czy polskie elity posiadają monopol na „racje”, a jeśli tak, to w przypadku jakiego „stanu”?

W swoim czasie również Bierut, Gomułka, Gierek i Jaruzelski używali uniwersalnych wartości i racji stanu w celu utrzymania się przy władzy. Polska forma demokracji jest więc specyficzną formą rządzenia państwem, stanowią­cym zlepek elementów instytucjonalizmu, wprowadzonego na wzór demokracji za­chodnich z jednej i wpływu elit politycznych i ekonomicznych z drugiej strony. Elity natomiast przestały być już dawno wierne zasadzie „res publica”, koncentrując się bardziej na wygodniejszej dla nich formule „res privatae”. Rodzi się tu zasadnicze pytanie: gdzie w tym kontekście należałoby umiejscowić szeroko rozumiane spo­łe­czeństwo polskie? W konkretnych uwarunkowaniach semidemokratycznych państwa polskiego, od­powiedz na to pytanie wcale nie jest łatwa.

Prof. dr Mirosław Matyja

 

Wydawca i Redaktor Naczelny: Tadeusz M. Kilarski