Wiek Aberracji… stulecie zniewolonych
Czy my pozostajemy normalni, a jedynie świat szaleje… a może to nasze podporządkowanie mediom, trendom, modom kreowanym przez – dla nas nieoznaczonych szamanów wizerunków iluzji – powoduje, że stajemy się jednym zbiorowiskiem światowego domu o nazwie „obłąkanie” ?
Gen. Wojciech Jaruzelski…nie będę powtarzał jego „zasług” dla Polski – czyni to Prezes IPN dr Łukasz Kamiński w swoim Oświadczeniu – poza jednym – za rzucenie armii przeciwko własnemu narodowi, w każdym praworządnym i normalnie funkcjonującym państwie skończyłoby się wyrokiem sądowym i degradacją. W Niemczech dyktatora komunistycznego zesłano na zapomnienie do Ameryki Południowej, w Rumunii sami towarzysze wykonali wyrok na Ceaușescu. Ale w Polsce – jak w państwie absurdu – współtowarzysze generała chcą uczynić z niego bohatera i męczennika (okrągłego stołu)…
Powązki Wojskowe w Warszawie… Idziemy z małżonką i Ewą Bartnik na grób Jurka Bartnika. Gdzieś na wysokości grobu Zbigniewa Romaszewskiego – wspaniałego i nieodżałowanego opozycjonisty antykomunistycznego, późniejszego senatora, zatrzymuje nas starsze małżeństwo z pytaniem gdzie jest grób Jaruzelskiego…
– Nie wiem – odpowiada spokojnym acz dobitnym tonem Ewa, i dodaje – ta osoba i jej grób mnie w ogóle nie interesuje…
Jesteśmy przy grobie Jerzego Bartnika, ps. Magik, najmłodszego partyzanta w zgrupowaniu „Ponurego”, jednego z najodważniejszych powstańców Warszawy, odznaczonego przez gen. Bora Komorowskiego Krzyżem Walecznych i Krzyżem Virtuti Militari – nie jak gen. Jaruzelski po wojnie w latach 60 – ale w trakcie walk powstańczych 1944 roku.
Zapalamy znicze… Spoglądam na fotografię Jerzego, ale przede mną obrazy żywe z jego udziałem, Znaliśmy się …dzieści lat, przegadaliśmy wiele nocy, podczas których opowiadał o swojej walce dla Polski… teraz spoczywa tutaj.. i na tym samym cmentarzu gen. Jaruzelski… Dwa jakże różne życiorysy i dwie jakże różne postawy moralne wobec Polski.
Jak bardzo schizofreniczna jest ta historia naszego narodu, którego jakże smutnym i bolesnym odbiciem jest ten cmentarz – miejsce przeznaczone dla wybitnych postaci nasze Ojczyzny, a które zostało zaanektowane i sprofanowane przez komunistów przywiezionych do kraju przez sowieckie czołgi.
„… czerwony dyktator spoczął wśród dobrych znajomych – pisze Piotr Zychowicz („Sowiecki namiestnik wśród znajomych” – Do Rzeczy nr. 23 2-8 czerwca 2014). Leżą tam bowiem między innymi takie typy jak Marian Spychalski, Michał Rola-Żymierski, Franciszek Jóźwiak, Bolesław Bierut, Władysław Gomułka czy Roman Romkowski. Do tego cała plejada ubeków, komunistycznych sędziów i prokuratorów z krwią na rękach. Do tego oczywiście członkowie AL. i GL oraz dąbrowszczacy.
Całe to towarzystwo leży obok największych herosów naszej historii. Także wśród ofiar komunistycznych zbrodni. Chcą państwo wytłumaczyć jakiemuś obcokrajowcowi, na czym polega fenomen III RP, tego dziwnego tworu zawieszonego między wolną Polską a PRL? Zamiast długo opowiadać, weźcie go po prostu na spacer po wojskowych Powązkach. Będzie zdumiony”.
Ten cały zgiełk i szum wokół pochówku generała na Powązkach… Żałosne widowisko serwilizmu wobec upadłych demonów przeszłości… Czekałem, kiedy któryś z jego towarzyszy rzuci hasło – na Wawel. Ale nie odważyli się, bali się, że jeśli nawet politycy w swoim konformizmie nie zaprotestują, to Kościuszko i Piłsudski mogliby Wawel opuścić. Więc Powązki…
I ten powtarzający się jazgot „jedynie słusznych mediów”, że przecież generałowi należy się za jego niezłomną i ofiarną służbę państwowy pochówek. Oczywiście, że się należał, z kompanią honorową, salwami. Tylko, dlaczego tym pogrzebem Polska wyręczyła Rosję? Dlaczego zamiast miejsca w pobliżu Kremla – Polskie Powązki? Dlaczego zabrakło czerwonej flagi z sierpem i młotem? I dlaczego pomylono hymny?
„Ubecy i esbecy. Królowie tego dnia – polskie państwo złożyło tego dnia im pokłon. III Rzeczpospolita oddała hołd Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej (Marcin Fijołek – Upiorny dzień – W Sieci Nr. 24 9-15czerwca 2014).
Zaprezentowano wielki spektakl, mistyfikację paranoi, z fałszem, obłudą i kłamstwem w rolach głównych, jak cały życiorys Jaruzelskiego – pełen nieprawd, niedopowiedzeń, przeinaczeń.
Smutne i bolesne, że dzień pogrzebu generała mógł stać się upiornym dniem również dzięki prezydentowi wolnej Polski, członkom polskiego rządu i części hierarchów Kościoła. Zadbano o wszystko co miało uwiarygodniać wielkość twórcy stanu wojennego. Nie zadbano tylko o upamiętnienie ofiar systemu, którego Jaruzelski do końca bronił i usprawiedliwiał. Nie zapytano tylko rodziny ofiar, co czują widząc jak zbrodnie reżymu rozmydlają się w pomyjach propagandy sfałszowanego obrazu. Po tym już tylko pogarda i odruch wymiotny…
W każdym normalnym, zdrowym kraju, już tylko próba zrobienia z dyktatora – męczennika za wolność – skończyłaby się, jeśli nie pobytem w zakładzie psychiatrycznym to przynajmniej skierowaniem do niego. W naszej obecnej Polsce możliwa jest każda aberracja, wszystko – nawet najbardziej odległe od zdrowego rozsądku, o przyzwoitości – tej najzwyczajniejszej – ludzkiej – nie wspominając… Prezydent pochylający się by ucałować dłoń żony komunisty, z którym kiedyś walczył, niektórzy dostojnicy Kościoła żegnający ze łzą w oku człowieka, który był wysoko w systemie zwalczającym wszelkimi metodami Kościół. Jest coś z gorzkiej groteski w tym widowisku….
O czym myślą – prezydent RP Bronisław Komorowski, abp. Głódź, biskup Guzdka, i księża Boniecki i Lemański, gdy pochylają się nad grobem księdza Popiełuszki? O ile w ogóle tam bywają? Przecież zamordowali go siepacze Jaruzelskiego i Kiszczaka. Więc może powinni, choć raz pójść tam jak normalni śmiertelnicy, a nie jako ikony medialne?
Jeśli rzeczywiście generał Jaruzelski na koniec powrócił do Boga, to jego najbliżsi tego nie uszanowali. Pycha, buta i uzurpacja wyjątkowości nie ustąpiły pokorze, pochyleniu się nad błędami, które popełniamy wszyscy. Pozostała żądza, chciwość poklasku choćby z rąk klakierów. Zamiast skromnej mszy, w skromnym kościele, na skromnym cmentarzu, w grobie, przy swojej matce, na której pogrzebie nie chciał nawet wejść do kościoła, pompatyczne i prowokacyjne przedstawienie cmentarne na Powązkach…
Trwa budowanie legendy Jaruzelskiego jako intelektualisty, oświeconego komunisty, liberalnego polityka, patrioty. Koniunkturalizm, dbałość o iluzjonistyczny swój wizerunek, chłodny stosunek do otaczającego świata, służalczość wobec sowieckiego okupanta…. Połączyć to wszystko w jedną spójność nie sposób, choć próbują tego spece od komunistycznej i postkomunistycznej dialektyki. Papier jest cierpliwy i znosi wszystko, tylko, że czas weryfikuje bezlitośnie jego zawartość.
Tadeusz M. Kilarski
Można było pogrzeb Jaruzelskiego przyjąć milczeniem, beznamiętną obojętnością, udawaną grzecznością i dyplomacją. Ale nie, III RP nie byłaby sobą, gdyby nie oddała czci komunistycznemu gensekowi. To już nawet nie skandal ani hańba, słowa wytarte do granic możliwości czy pozbawione pierwotnego znaczenia. To po prostu zdrada. Ostatnia nić łącząca elity dawnej „S” – sprzeciw wobec komunizmu – została zerwana. Skoro wyraźnego stanowiska nie potrafił zająć Kościół, skoro skompromitowało się wojsko, skoro plamę znów dała władza, skoro nawet media nie potrafią zadbać o godną pamięć, to na którą z instytucji i środowisk III RP można liczyć? Chyba tylko IPN zdał egzamin w tej sprawie.
Upiorny dzień – Marcin Fijołek
To, że Jaruzelskiego nie osądzono za jego zbrodnie, jest miarą degrengolady nowej Polski. Powinniśmy pamiętać, że broniąc go, jego dawni towarzysze chcą zamazać własne podłości, odrażające życiorysy czy choćby tylko oportunizm i karierowiczostwo. Są także tacy, którzy rewidują jego ocenę z powodu doraźnych rachub politycznych. Inni robią to z głupoty, powodowani stadnym odruchem wytworzonym przez lata propagandy III RP.
Po śmierci Jaruzelskiego – Bronisław Wildstein
Po ćwierć wieku ruskiego janczara w polskim mundurze traktuje się niemal jak świętego.
Smutek spełnionych marzeń – Marcin Wolski
Było paradoksem, że Gomułka i jego otoczenie zostali odsunięciu od władzy z racji masakry na Wybrzeżu, a ten który nią dowodził, został jak gdyby nigdy nic na swoim stanowisku
Odejście janczara – Piotr Semka