Informacje z życia Polonii w Szwajcarii... Wydarzenia, spotkania, imprezy... Artykuły, felietony, reportaże, reklamy polskich firm - to wszystko znajdziesz w "Naszej Gazetce".

Maski kłamstwa – przykładów kilka

About

O powszechności kłamstwa w świe­cie nie trzeba nikogo przekonywać. Jest ono obecne zewnętrznie (środki masowego przekazu, polity­ka, sport, gospodarka itd.) i wew­nętrznie (np. fenomen samozakła­mania). Najprościej można powie­dzieć, że jest­eśmy okłamywani i kłamiemy sami. Ilość i natężenie tego zjawiska powoduje często, że stajemy się wobec niego obojęemiltni. Brakuje sił, aby na nie reagować; wzruszamy ramionami wyrażając nie tyle sprzeciw wobec jego róż­nych form, ile własną bezsilność. Wówczas zamykamy się w sobie i pragniemy jedynie świętego spoko­ju. Nasze zobo­jętnienie powoduje, że kłamstwo powoli staje się czymś zwyczajnym i uzyskuje status domownika. Powszednieje i zastyga w życiu, prowadząc niepostrzeżenie do zaniku świadomości zła, którego jest formą.

Czym ono w rzeczywistości jest i czym się charakteryzuje?

Najogólniej można powiedzieć, że kłamstwo jest w pełni świadomym i celowym wpro­wadzeniem kogoś w błąd. Inaczej mówiąc, wypowiadający lub piszący jakieś treści zna prawdę, ale pragnie ją ukryć w swym przekazie (komunikacie) do odbiorcy. Chodzi więc o maskowanie prawdy i budowanie (tworzenie) fałszywego obrazu rzeczywistości. Działający w ten sposób, traktuje kłamstwo jako środek, mający przynieść wymierny zysk – pożytek. I jeśli osiągnie zamierzony cel, to w języku potocznym mówimy: dobrze kłamał, to znaczy umiał poznać intencję otoczenia i odpowiednio do niego dostosować swoją ekspansję, zachowując jednocześnie w ukryciu własną postawę i własne cele (A.Kępiński, Schizofrenia).

Wiele osób kojarzy kłamstwo z polityką. I jest to spostrzeżenie trafne, chociaż nie wy­czerpuje całości bardzo złożonego zagadnienia. Ograniczmy nasze drobne uwagi tylko do tej dziedziny.

Zapewne system demokratyczny posiada więcej mechanizmów obronnych i zabezpie­czeń przed kłamstwem, niż inne porządki społeczne, ale nie zapobiega i nie eliminuje go w zupełności. O tym mogliśmy się przekonać wielokrotnie po roku 1989.

Pewną odmianą kłamstwa jest przybieranie przez człowieka różnych masek. Maska stara się stworzyć ułudę przeciwną do tego, jak naprawdę jest (ks. J.Tischner, Filozofia dramatu). Czyli ludzkie maski są rodzajem kamuflażu (świadomego lub nie). Dostrze­gamy je każdego dnia w swoim otoczeniu (rodzina, sąsiedzi, praca). Odzwierciedla to język potoczny, w którym używamy terminów: człowiek fałszywy, zgrywus, pozer. I czu­jemy wówczas podskórnie, że maska jest przeciwieństwem prawdy lub jej deformacją.

Spróbujmy te drobne uwagi o masce zastosować do decyzji i działań konkretnych osób. Przypuszczalnie ciekawą postacią w tej materii może okazać się W. Jaruzelski – pierwszy prezydent Rzeczypospolitej Polskiej. Za młodu przykładny ministrant i gorliwy harcerz oraz działacz sodalicji mariańskiej. Potem osoba skrzętnie ukrywająca swoje pochodzenie szlacheckie i robiąca szybką karierę żołnierza oraz polityka, oddanego fanatycznie zbrodniczemu systemowi i władzy radzieckiej. Przy okazji nie wzdrygał się niszczyć swoich bliskich kolegów z wojska; wojujący ateista, zwalczał pedantycznie i konsekwentnie Kościół oraz religię, za pomocą instytucji którymi dowodził i kierował.

Aż wreszcie, u progu lat 90-tych, gorący orędownik demokracji bez przymiotnikowej. Dopiero za czasów słynnej pieriestrojki, a więc po 48 latach od śmierci ojca, odważył się odwiedzić jego gróbw Bijsku (ZSRR), chociaż w tym kraju bywał wcześniej wielo­krotnie. Pod koniec życia odkrywa w sobie również duszę zesłańca i zaczyna o tym mówić, a na kilka tygodni przed śmiercią, przystępuje do sakramentu spowiedzi.

Ciągle widzimy niby tę samą twarz, ale skrywającą wiele zróżnicowanych masek. Warto zauważyć, że nosi je nie tylko dla siebie, aby najprawdopodobniej coś ukryć, ale przede wszystkim dla innych, dla otoczenia. Jaki jest w samotności, tego nikt nie wie. Nie można rozstrzygnąć, czy chociaż wobec samego siebie był uczciwy i potrafił oraz chciał popatrzyć w lustro. Pytać raczej na próżno, czy noszone maski nigdy go nie uwierały.

Nie wiadomo, czy nakładał typowa maskę uległości, skrywającą skrzętnie dążenie do władzy i władania, czy maskę kamuflującą doznane krzywdy i upokorzenia, własne kompleksy oraz niespełnione ambicje?

W tradycję prezydenckich kłamstw wpisuje się również działanie A. Kwaśniewskiego. Dzisiaj już prawie nikt nie pamięta afery związanej z jego wykształceniem. (W rzeczy­wistości został skreślony z piątego roku studiów i nie miał nawet absolutorium). Ale w roku 1992, zeznając w sprawie tzw. pożyczki moskiewskiej, i będąc uprzedzonym o odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań podał, że ma wyższe wy­kształcenie. I to był początek kłamstwa, które często podlega efektowi śnieżnej kuli. Potem, w roku 1995 , zarówno w wywiadzie radiowym, jak i w deklaracji wyborczej składanej przez kandydatów na stanowisko prezydenta, w rubryce wykształcenie, powtórzył tę informację. Nawet po wydaniu oświadczenie rektora Uniwersytetu Gdań­skiego, że Kwaśniewski nie posiada tytułu magistra i nie ukończył tam studiów, raczej nikt nie chciał drążyć tematu. Kiedy wygrał niewielką ilością głosów, i kłamstwa nie dało się ukryć, przyznał się do jego popełnienia. Dopiero wtedy środki masowego przekazu doznały przedziwnego olśnienia, odkryły prawdę i zaczęto o tym pisać oraz mówić.

Jak widać, tzw. kłamanie jak z nut bywa często nie tylko skuteczne, ale również bezkar­ne. To tylko może kłamcę rozzuchwalać i zachęcać do dalszego działania. Wystarczy przypomnieć objawy choroby filipińskiej i pourazowego zespołu przeciążeniowego go­leni prawej, na który też cierpiał Kwaśniewski w pewnych odstępach czasu (uroczys­tości w Charkowie 1999 r., wykład w Kijowie 2007 r., konferencja Europa Plus w War­szawie 2013 r.).

Trudno jednoznacznie rozstrzygnąć, czy mieliśmy do czynienia z maską sukcesu, skry­wającą pragnienie władzy, czy ze zwykłym cwaniactwem i bezczelnym kłamstwem, określanym na co dzień jako: kłamstwo w żywe oczy i na zimno.

Udział i zasługi w promocji pełzającego kłamstwa w życiu politycznym ma również B. Komorowski. Na jego stronie internetowej, jako kandydata Platformy Obywatelskiej na prezydenta w roku 2010, pojawiła się informacja o hrabiowskim tytule jego rodu. Na początku swej kampanii wykonując obowiązki Prezydenta RP (pełnił je po tragicznej śmierci prezydenta L. Kaczyńskiego, 10 kwietnia 2010 r.) podkreślał nawet kilkakrotnie swoje pochodzenie. Jednak po pewnym czasie informacja ta zniknęła ze strony inter­netowej, a bezpośrednio zainteresowany nabrał wody w usta i przestał się nim szczy­cić. Nagła cisza w tym temacie nie była spowodowana osobistą skromnością. Okazało się bowiem, że używanie tytułu hrabiowskiego przez marszałka Sejmu budziło poważ­ne wątpliwości ekspertów z Związku Szlachty Polskiej i było nieuprawnione. Oczywiście, to kłamstwo nie przeszkodziło, aby wygrał wybory i objął urząd, w sierpniu 2010 r. Można zatem powiedzieć, że dobrze kłamał.

Czy w tym przypadku mamy zadowolić się jedynie wytłumaczeniem, że chodziło o maskę motywowaną zaspokojeniem pragnienia władzy? A może o samo wywyższenie wynikające z próżności i pustej dumy, podsycanej przez najbliższe otoczenie i zdefor­mowane ja? (…).

Na pytanie, dlaczego ludzie kłamią, A. Kępiński, odpowiada: Kłamie się najczęściej dla zachowania lub polepszenie swej pozycji społecznej Dzięki kłamstwu można zyskać czyjąś sympatię, np. za pomocą pochlebstwa, ukryć nieczyste cele pod maską dobrych intencji, uniknąć kary itd. Ten wybitny psychiatra i filozof podkreśla również: Kłamstwo jest dość wygodnym, bo wymagającym stosunkowo niedużego wysiłku sposobem dos­tosowania się do sytuacji lub poprawienia obrazu siebie w otoczeniu (Schizofrenia).

Przypuszczalnie nie tylko polscy politycy nie zgłębiają dzieł krakowskiego Profesora. Pomimo tego, wielu z nich wie doskonale jak kłamać i czyni to skutecznie. I chociaż kłamstwo spotyka się przeważnie z jednoznacznym potępieniem społecznym, to jednak ciągle jest obecne w polityce.

To fakt ogromnie smutny, a nawet przygnębiający, że zadomowiło się tam i żyje włas­nym życiem. Warto jednak pamiętać: nie jest ono absolutną i wszechwładną antywar­tością. A więc, nie jesteśmy zdeterminowani, aby jej bezwzględnie ulegać i służyć. Pozostaje przeważnie kwestią czasu, kiedy zostaje odkryte i ujawnione (kłamstwo ma krótkie nogi). Tę prawdę wyraził dobitnie, ks. Jerzy Popiełuszko, stwierdzając w jednym z kazań: Bo słowa kłamliwe często już na drugi dzień okazują się śmieciem, nawet gdyby były powielane w milionach egzemplarzy (Kazania patriotyczne).

Czy kłamstwo w polityce jest wynikiem słabości ludzkiej natury ? Raczej, nie. Bo ucze­stnicy tej dziedziny życia mają pełną świadomość faktu, że: Potępieni są tylko ci, którzy dają się złapać na kłamstwie (A. Kępiński). Dopuszczając się kłamstwa i brnąc w nim, zapominają jednak o czymś istotnym: Za każdą maską ludzką kryje się komediant ze swoim utrapieniem i nędzą (A. Schopenhauer). Dlatego, pomimo ogromu zła, które czynią, należy im raczej współczuć.

Emil Mastej

 

 

Wydawca i Redaktor Naczelny: Tadeusz M. Kilarski