Informacje z życia Polonii w Szwajcarii... Wydarzenia, spotkania, imprezy... Artykuły, felietony, reportaże, reklamy polskich firm - to wszystko znajdziesz w "Naszej Gazetce".

A TO HECA

About

Zanim przystąpię do właściwego tematu chciałam przypomnieć, że w latach ubiegłego stulecia historia Czechosłowacji była podobna do naszej. Reakcje były jednak inne. Po I wojnie światowej Czechosłowacja również jak Polska, odzyskała wolność. Ale ta wol­ność u nich nie trwała długo. W 1938 r. zajęta została przez Niemcy, które zagarnęli już Austrię i szykowali się do napaści na Polskę. Czechosłowacja nie podjęła walki, zdając sobie sprawę, że nie mają szans na obronę swego kraju. Uważają, że jest to okres tymczasowy i należy wszystko robić, żeby przeżyć. A więc dostosować się do nowej władzy, zachować spokój i solidnie pracować.

Nadszedł koniec drugiej wojny światowej. Pokój i Jałta, gdzie zadecydowali inni o po­dziale Europy. Czechosłowacja, tak jak Polska znalazła się pod, dyktaturą Moskwy. Nowy okupant przystąpił do działania. Zaczyna usuwać z życia niewygodne mu osoby, aresztowania, więzienia, obozy – jednym słowem to co i my znany. Odebrano ludziom nadzieję i zapanował strach. Pod dyktando Moskwy powołano nowe, komunistyczne rządy. Władze czechosłowackie zaczęły płaszczyć się przed ciemiężcą. A oto przykłady: Na Placu Wacława w Pradze zawieszono transparent z napisem: „ZE ZWIĄZKIEM RADZIECKIM PO WIECZNE CZASY”. U nas używano sloganu: „ZE ZWIĄZKIEM RA­DZIECKIM NA CZELE”. Radio Praga na zakończenie o północy programu nadawała hymn Związku Radzieckiego…

Cala heca zaczęła się w grudniu 1949 r., kiedy Stalin obchodził 70-te urodzi­ny. Prag­nąc uczcić należycie to święto zapadła decyzja władz Czechosłowacji o po­stawieniu w Pradze największego pomnika Stalina na kuli ziemskiej. Pomnik ma być tak wielki by zniszczyć przeszłość i przetrwać wieki. Wysokość pomnika ma mieć 30 metrów‚ w tym postać Stalina 15 m. Ma być wykonany z granitu i ma stanąć na wzgó­rzu Letna obok zamku.

Do złożenia projektu pomnika zaproszeni zostali rzeźbiarze, z tym, że żaden nie może odmówić udziału w konkursie. Nie odmówił żaden, ale złożone projekty z góry były przewidziane do odrzucenia. Niespodziewanie przyjęto projekt Otakara Šveca, syna cukiernika. Przed wojną wystawiał nawet swoje awangardowe rzeźby na Zachodzie. Teraz miał już 56 lat i nawet nie marzył, że jeszcze może dostać zamówienie na wykonanie jakiejś rzeźby. Będąc zaś synem cukiernika wyspecjalizował się w rzeźbie w cukrze. Jak wyglądał projekt pomnika?

Stalin stal na czele zastępu ludzi. W jednej dłoni trzyma książkę, zaś drugą wsuniętą na piersiach za płaszcz (gest napoleoński). Po stronie lewej idzie za Stalinem robotnik ze sztandarem, po­tem agrobiolog, partyzantka, a na koń­cu radziecki żołnierz, który ogląda się za siebie. Po prawej stronie Stalina idą – robotnik ze sztandarem, kobieta ze wsi, naukowiec i czechosłowacki żoł­nierz, który ogląda się za siebie. Szkice, makiety, rysunki projektu wystawione były publicznie do konsultacji obywate­lom. Odbywają się niekończące debaty o nowym „klejnocie Pragi”. Padają różne pyta­nia i przytoczę jedno:, „Dlaczego ostatnie figury żołnierzy oglądają się do tylu?”. Oficjalna odpowiedz: „Spoglądają z powodów ideowych. Obrona na tyłach jest potrzebna, aby ludzie, co są z przodu byli spokojniejsi. Chodzi o zapewnienie pokoju i obronę.” Ale są też uwagi, które podawano szeptem! „Postacie za Stalinem to kolejka po mięso”. Są również i gorsze: „Stalin, któremu wszyscy włażą do siedzenia”.

Niekończące debaty przedstawicieli władz. Nie­którzy nawet przychodzą ze scyzorykami, aby coś skorygować. Wyłaniają się problemy niebrane przedtem pod uwagę. Wzgórze Letna jest piaszczy­ste i nie mogłoby utrzymać takiego cię­żaru granitu. Artyście pomaga w pracy małżeństwo Sturs (obydwoje architekci) i to oni opracowali sposób, jak słabe piaskowe wzgórze przygotować na takiego kolosa. Góra zostanie wypełniona od środka gigantycznymi, betonowymi blokami. Stworzy się coś w rodzaju podziemnych sal. Trudno też znaleźć kamieniołom, żeby mógł dostarczyć granitowych kostek o wy­miarze 2x2x2 metry i to w tym samym kolorze.

Partia i rząd obserwują Šveca, udzielają mu upomnień i artysta czuje się jak więzień. Nie śpi po nocach, jest wyczerpany, nerwowy, w dzień dodaje mu energii alkohol. Par­tia uważa, że postacie za Stalinem są zbyt dekoracyjne i znów nowe upomnienie. Od dawna pracują już kamieniarze, stają rusztowania, dźwigi, a Švec otrzymuje od władz polecenie, żeby zmiękczył niektóre sylwetki, bo sprawiają wrażenie despotyczne.

Rok przed odsłonięciem pomnika żona artysty nie wytrzymuje tej sytuacji i odkręca gaz w łazience. Mąż znajduje ją martwą w wannie.

Pojawiają się nowe wątpliwości. Granitowy Stalin przyszedł ze wschodu do Pragi. Dla­czego stoi na brzegu zachodnim? Może wychodzi? Ale z jakiego powodu? Itd… itd…

Minęło już ponad 2 lata od śmierci Stalina i wreszcie ustalono termin odsłonięcia pom­nika: 1 maja 1955 r. Gotowy jest akt erekcyjny, który podaje, że Ojciec Narodów ma władzę nad Pragą. Patrzy on na kaplicę Betlejemską, gdzie przed laty ksiądz Jan Hus wygłaszał swoje rewolucyjne kazania. I znów problem. Ale władze znalazły wyjście. Księdza Husa uznano za rewolucjonistę, komunistę i tak między Stalinem na Letni a księdzem Husem w kaplicy Betlejemskiej nawiązano czerwoną nic.

Rzeźbiarz wie, ze pomnik jest przesadzony, pompatyczny, nieestetyczny. Wie, że pomnik nie podoba się i władzy, ale z innego powodu.

Jest wieczór w przeddzień odsłonięcia pomnika. Otakar Švec wychodzi z pracowni, wsiada do taksówki i jedzie pod Letnę, by spojrzeć incognito na swoje dzieło. Zagad­nął taksówkarza o pomnik. „Coś panu pokażę – mówi taksówkarz – Niech pan się przyj­rzy sowieckiej stronie”

– A co tam jest?

– Przecież partyzantka trzyma żołnierza za rozporek. Jak go odsłonią, to tego co projektował na sto procent rozstrzelają.

Otakar Švec wraca do pracowni i tam popełnia samobójstwo.

Wiadomość o śmierci projektanta jest tajna. Nazwisko Švec nie pojawia się na pomni­ku, a oficjalnie podane jest, że autorem pomnika jest Czechosłowacki Lud.

Od 7-miu lat panuje w ZSRR odwilż. Na XX Zjeździe KPZR Chruszczow przedstawia Stalina jako mordercę. Za Związkiem Radzieckim potępia się Stalina we wszystkich „demoludach” oprócz Czechosłowacji. Tam wiadomość nie dotarła a reżim w Pradze jeszcze bardziej się umacnia.

Ale wróćmy do pomnika. Chyba nie bardzo nim się interesowano, skoro pod Stalinem, w betonowych pomieszczeniach przechowywano najpierw tony ziemniaków, a potem prostytutki przyjmowały swoich klientów.

Mumia Stalina została usunięta z mauzole­um Lenina na Placu Czerwonym w Mosk­wie. Partia czechosłowacka musiała się przyznać, że się pomyliła. I taką pomyłką był pomnik „na wsze czasy”, i przyszła na niego kolej. Stał on do 1962 r.

Zlikwidowanie tego obiektu zlecono inżynierowi Vladimirowi Krzyzek z poleceniem „Burz­cie dostojnie”. Do tego wytyczne:

– nie wolno Stalinowi kłaść środków wybuchowych do głowy,

– nikt nie ma prawa strzelać mu w głowę,

– nie może być słychać żadnych strzałów,

– nie wolno o tym mówić, fotografować, filmować – pod groźbą aresztu,

Nie tylko inż. Krzyzek jest sparaliżowany ze strachu, ale całe jego przedsiębiorstwo. Te­ren jest pilnie strzeżony w dzień i w nocy, Pomnik ma być wysadzony, ale głowę nale­ży rozebrać ręcznie. Zawiesza się wiec na niej dwóch kamieniarzy i co 20 cm wykuwa­ją młotkiem kostki.

Wybuch przygotowuje najlepszy pirotechnik w kraju Jirzy Przichoda. Niebezpieczeństwo jest wielkie, bo błąd może spowodować, że pół śródmieścia Pragi wyleci w powietrze. Inż. Przichoda nie śpi przez 2 tygodnie i przygotowuje 2100 ładunków. Chce odstrzelić pomnik za jednym zamachem. Rząd przysyła wojsko, bo nie podoba się im projektowany wybuch i zmuszają inżyniera, by zrobił to w 3-ch etapach. Chodzą za nim krok w krok, nie pozwalają mu się skupić. Najpierw inż. Przichoda dostał ataku hi­sterii i krzyczy. Potem wypił sześć śliwowic i nacisnął guzik urządzenia. Po wszystkim siada na trawie i karetka odwozi go do szpitala. Eksplozja wypadła idealnie. Sprzątanie żelastwa i betonu trwało rok. W prasie nie było najmniejszej wzmianki o likwidacji pomnika. Pomnik Stalina przestał istnieć.

Po Stalinie został 11-metrowy cokół. Stoi dziś na nim metronom (taktomierz) z wielką czerwoną wskazówką. Waha się ona ze strony sowieckiej na czechosłowacka i od­wrotnie.

Myśmy takich problemów nie mieli.

Chciałabym, aby ten artykuł był obrazem rządów komunistów w Czechosłowacji. Obywatele tego kraju żyli w panicznym strachu. Nie zapominajmy, że naród ten wydał naj­większego bohatera tych czasów. Nazywał się JAN PALACH, On to na centralnym pla­cu w Pradze zaprotestował przeciwko komunistom podpalając się. Spłonął żywcem… Wiadomość ta obiegła i wstrząsnęła światem.

 

Anna Zymon Stankiewicz

Wydawca i Redaktor Naczelny: Tadeusz M. Kilarski