Najsłynniejsza para królewska Hiszpanii, a może i świata, czyli Izabela I Kastylijska oraz jej małżonek, Ferdynand II Aragoński, zmienili oblicze nie tylko swego terytorialnie niescalonego kraju. To była magma, z której w bólach powstawał nowy organizm, jaki znamy – plus minus – jednolita Hiszpania. Ale nie tylko. Zrobili więcej dla ojczyzny, niż zamierzali w momencie ślubu.
Pobrali się w katedrze w Valladolid 19.10.1469 roku. Uroczystość z pompą, sygnalizująca ogrom zmian politycznych. Nikt nie ukrywał, iż naród oczekuje od tej pary sporej gromadki dzieci, aby przyszłość była zapewniona przynajmniej na tronie. Izabela, której imię pisano wówczas „Ysabel”, to rocznik 1451 a „Fernando” urodził się w 1452 roku. W momencie ślubu miała ledwie 18 lat. Ponieważ wnosili w wianie bardzo różne regiony, ustalono wreszcie pięć lat potem w tzw. „Ugodzie z Segovii” ich prawa, zakres władzy między nimi, tytuły oraz problemy heraldyczne. „La Concordia de Segovia” – kardynał Pedro González de Mendoza wypracował ją syntetycznie 15.01.1475.
Dzieci istotnie stopniowo się rodziły. Było ich w sumie pięcioro. Szkopuł w tym, że jedynie syn mógł dziedziczyć tron konsolidującej się Hiszpanii. A syn urodził się tylko jeden. Ale najpierw urodziła się córka. Po mamie nazwano ją Izabela. Wydano ją za mąż za słynnego portugalskiego króla Manuela I. Młoda Izabela-córka wyjechała nad Tag do Lizbony. Po niej urodził się wspomniany upragniony jedyny syn Juan. W nim cała przyszłość narodu i rozwój państwa! Po nim przyszła na świat Juana. Wrócimy potem do tej pary rodzeństwa. Tak chce bowiem historia polityczna powstającego organizmu Królestwa Hiszpanii.
Później urodziła się następna córka – Maria. Otrzymała tytuł „Aragońska”. Kiedy dojrzała, też musiała pojechać do Lizbony. Dlaczego? To dramat dla jej rodziców. Jej siostra, wspomniana Izabela, królowa Portugalii, umarła, mając ledwie 28 lat, w sierpniu 1498. Siostra Maria zatem wychodzi za mąż za szwagra, wspomnianego Manuela I, kiedy on stał się wdowcem. A kontakty polityczne z sąsiednią Portugalią są nader ważne dla Hiszpanii od wielu, wielu wieków. Wspaniały ślub młodej Marii z Madrytu odbywa się w katedrze lizbońskiej 30.10.1500. Manuel organizuje wyprawy zamorskie, powiększając Portugalię o kolonie w Azji i w Afryce. Wprowadza nowy atrakcyjny styl architektoniczny. Druga żona Maria, córka Izabeli i Ferdynanda, rodzi mu 10 dzieci w trakcie 17 lat związku małżeńskiego i umiera w 1517…
Tamta Europa działała zadziwiająco globalizacyjnie. Ostatnie piąte dziecko pary „Izabela i Ferdynand” w Madrycie to córka Catalina Aragońska. Kiedy ledwie dorosła, znaleziono dla niej partnera nad Tamizą. To następca tronu, Artur Tudor. Dziś nazwalibyśmy to związkiem matrymonialnym dzieci. Ona urodziła się w grudniu 1485, a jej brytyjski małżonek we wrześniu 1486. Rok różnicy, jak u jej rodziców. Tajemnicą dworu londyńskiego był ukrywany fakt, iż Artur bardzo chorował. Umiera 2-go kwietnia 1502, po ledwie 20 tygodniach małżeństwa, mając 16 lat! Na szczęście (dla dynastii w Anglii) Artur ma młodszego brata. Temu każe się dla racji stanu wziąć za żonę młodą Hiszpankę Catalinę. Dla niego to szwagierka… Do ołtarza w (jeszcze!) katolickiej katedrze Westminster idzie młodziuteńka wdowa a jej oblubieniec to słynny późniejszy król Henryk VIII! Tak to ten, który miał sześć żon, pozbywając się ich różnymi stopniami brutalności, oddzieliwszy Wielką Brytanię od papiestwa, tworząc nowy odłam chrześcijańskiej doktryny.
Para królewska w Madrycie jest zachwycona: nasza córka jest królową w przemożnym Londynie. Potem była coraz mniej zachwycona. Henryk, pragnący poślubić kochankę, odsyła prawowitą żonę do oddalonego zamku w Kimbolton, gdzie ona, jak w więzieniu, dogorywa i wreszcie umiera.
Z Londynu i Madrytu musimy przenieść się do Wiednia. Dlaczego? Tam panuje cesarz Austrii, Maksymilian I, ostatni „szlachetny rycerz”, jak go się stylizuje w historiografii Europy. Cesarz (matką jego była Portugalka – Eleonora Helena!) ma jedynie dwoje dzieci, syna i córkę i wielkie apetyty matrymonialne wobec nich. Syn jest tak przystojny, że zwie się Filip I Piękny (ur.1478) a córka to też ładna Małgorzata Austriacka (ur.1480) . Cesarz dowiaduje się via kręgi dyplomatyczne, że w Madrycie jest para królewiczów, Juan i Juana – jeszcze stanu wolnego. Proponuje Izabeli i Ferdynandowi bardzo prosty zabieg: Juan ożeni się z Małgorzatą a Juana poślubi Filipa. „Na krzyż”. I … słowo ciałem się stało! Podwójny ślub pozwala odtąd Habsburgom znad Dunaju mówić „W naszym królestwie słońce nigdy nie zachodzi”, jako iż w międzyczasie Kolumb odkrył Amerykę za fundusze pary monarchów madryckich. Po hektolitrach wypitego wina na podwójnym weselu, zaczyna się podwójny dramat Izabeli i Ferdynanda z Madrytu. Dramat zaczyna się ciążą Małgorzaty z Austrii, czyli momentem cudownie optymistycznym dla monarchii: „Nasz jedyny syn Juan będzie ojcem naszego upragnionego wnuka. A ten będzie jako jedyny kandydat do tronu kontynuował naszą dynastię!” Niestety, okrutny los pokazał tu podwójne szpony. Jeszcze w trakcie ciąży austriackiej synowej, umiera nagle w Salamance królewski syn Juan. Rozpacz straszna! Ale pozostaje nadzieja na potomka. Niestety, synowa po paru miesiącach rodzi martwą córeczkę! Nie będzie prostej drogi dynastycznej… Austriaczka staje się automatycznie persona non grata. Jej dalsze losy to osobna frapująca historia! Myślałem o tym, gdy kiedyś stałem nad jej grobem we Francji, w mieście Bourg-en-Bresse, stolicy departamentu Ain, blisko Genewy.
Nadzieja dynastyczna skoncentrowała się na córce Juanie i jej austriackim pięknym mężu. Istotnie, są powody do radości. Juana rodzi dwóch synów. Pierworodny Karol będzie zatem dziedziczył tron hiszpański. Los chciał po wielu meandrach, iż Karol będzie nie tylko monarchą Hiszpanii, lecz praktycznie niemal całej zachodniej Europy. To jest wreszcie wyjście z zaułka uwikłań genealogicznych. Nie na darmo dano mu imię niegdysiejszego cesarza Karola Wielkiego z IX wieku. On, wnuczek Izabeli i Ferdynanda, przejdzie do annałów jako Karol V., czyli Carlos Quinto, albo w języku jego największych wrogów, Francuzów, Charles-Quint. Niestety, kronikarsko dodać należy, iż Filip Piękny, syn cesarza austriackiego, nader wcześnie umiera. Wdowa Juana, z dwójką malutkich synów, nie może rozstać się przez rok ze zwłokami męża. Wozi ze sobą trumnę w samotnej rozpaczy furą od klasztoru do klasztoru. Tak. Opanowała ją choroba psychiczna. Ona, urodzona w Toledo 6 listopada 1479, spędzi 46 lat ostatnich swego życia w klasztornej celi w Tordesillas. Tak zarządził najpierw jej ojciec Ferdynand, a potem syn Carlos. Już dawno nie żyli jej rodzice, którzy „odkryli” Amerykę, wypędzili Żydów z Hiszpanii i pokonali islamskich Arabów. Ostatni bastion arabski w Iberii padł. Dnia 2 stycznia 1492 załopotał sztandar hiszpański nad dotychczas islamską Alhambrą w kapitulującej Granadzie. A wnuk Karol V panował długo. Urodził się w dzisiejszej Belgii, zmarł w klasztorze Yuste, na zachodzie Hiszpanii, niedaleko portugalskiej granicy.
Wiesław Piechocki