Informacje z życia Polonii w Szwajcarii... Wydarzenia, spotkania, imprezy... Artykuły, felietony, reportaże, reklamy polskich firm - to wszystko znajdziesz w "Naszej Gazetce".

Z żałobnej karty

About

Ś.P. Benedykt Drewnowski

(8.9.1939-3.3.2018)

Benedykt Drewnowski był synem wybitnego filo­zofa katolic­kiego Jana Franciszka Drewnowskie­go (1896 -1978) i Zofii Zdanowskiej (1901-1975). Miał dwóch starszych braci bliź­niaków Jacka i Andrzeja (*16.3. 1938). Matka ukończyła ger­ma­nistkę i filo­zofię. Oj­ciec studiował filozofię na Uniwersyte­cie Warszaw­skim w latach 1921-1927 u Leśniewskie­go, Łu­kasie­wicza i Kotarbińskiego, którą ukończył doktoratem na tematy logiki. Współpraca z filozo­fami, a zara­zem duchow­nymi katolickimi jak ks. Jan Salamucha i ojciec Bocheński. OP zbliżyła Jana Franciszka Drewnowskiego w latach 1930 do filozofii analitycz­nej i logiki matematycznej, w tym czasie powrócił on także do katolicyzmu.

Po zawarciu małżeństwa (1937) rodzice Benedy­kta wynajęli dom w Aninie na przedmieściu War­szawy. Benedykt urodził się w dramatycznych okolicznościach na początku II wojny Światowej w Warszawie 8 września 1939 r. Jego ojciec powołany został już wcześniej, jako oficer do sztabu batalionu saperów broniącego stolicy.

W dniu urodzin Benedykta czołówki pancerne armii hitlerowskiej stały już na przedpo­lu Warszawy. Po kapitulacji stolicy ojciec przebywał do maja 1945 r. w OFLAG-u w Murnau, a następnie w drugim korpusie Wojska Polskiego gen. Andersa we Włoszech a następnie w Anglii. Do komunistycznej Polski powrócił w 1947 r. Po raz pierwszy w życiu 8 letni Benek mógł wreszcie objąć swojego już 51 letniego ojca. Cichą bohater­ką tych długich lat wojny i początków komunizmu była jednak matka Benka Zofia, któ­ra z wielkim trudem i samozaparciem opiekowała się i żywiła trzech małych synów.

Po maturze w Warszawie Benedykt zamierzał studiować medycynę, lecz dla kogoś jak on o klasowo obcym pochodzeniu burżuazyjnym było to niemożliwe. Według pa­nujących komunistów miał on co najmniej trzy wielkie wady: pochodził z rodziny inteli­genckiej, która na domiar złego była głęboko katolicka, lecz co najgorsze, ojciec jego był na Zachodzie oficerem Polskich Sił Zbrojnych, które wraz z Amerykanami i ich po­plecznikami niby to zagrażały ostoi pokoju światowego Związkowi Radziec­kiemu i jego ludowym sojusznikom. Dla ludzi takiego pokroju oraz dla ich potomstwa w Polsce Lu­dowej nie mogło być miejsca na studia. Władza Ludowa zezwoliła natomiast Benkowi, aby odbył w Warszawie naukę laboranta radiologii medycznej. Po ukończeniu tej nau­ki Benedykt sporządzał pa­cjentom w szpitalu miejskim w Katowicach zdjęcia rentge­nowskie. Miłą Hannę Pressler (*4.9.1937) poznał poprzez brata Jacka i jego żonę w swoim domu rodzinnym w Aninie. Młodzi pobrali się 5.3.1963 r., a po roku dołączył do nich synek Piotruś (*13.11.1964).

Po kilkuletniej pracy przy aparacie rentgenowskim okazało się, że stopień napromie­niowania Bene­dykta przekroczył dozwoloną normę. Dopiero teraz zezwolono mu z kilkuletnim opóźnieniem roz­począć dopiero po 1966 r. studia na Politechnice Śląskiej w Gliwi­cach na wydziale budowy dróg i mostów. Po pięciu latach Benedykt uzyskał w 1971 r. dyplom inżyniera. Żona Hanka ukończyła w tym czasie stu­dia medycyny ze specjali­zacją okulistki na Akademii Medycznej w Katowicach.

Po dwukrotnym pobycie wakacyjnym w Szwajcarii młodzi wyjechali z synkiem do tego kraju. Nieba­wem Benedykt rozpoczął pracę w kantonalnym biurze budowy dróg i mos­tów w Solurze. Tutaj dob­rze opanował język niemiecki i poznał obyczaje szwajcarskie. Zamieszkał z rodziną w pobliżu Solury w gminie Rüttenen, gdzie w 1984 r. uzyskał prawa obywatelskie i z czasem wybudował własny dom.

Przy realizacji wielkich projektów budowlanych Benedykt zetknął się także z proble­matyką ich finan­sowania i współpracy z bankami. Tematyka ta nadzwyczaj go intere­sowała. By poznać bliżej kwestie związane finansami rozpoczął w 1977 r. pracę w fir­mie doradzającej swoim klientom jak mogą korzy­stnie lokować swoje kapitały na ryn­kach finansowych. Po czterech latach nauki w branży finansowo doradczej Benedykt uruchomił w 1981 r. własną spółkę z o.o. wyspecjalizowaną na powiernictwo i doradz­two finansowe. Dzięki swojej roztropności, ostrożności i solidności miał niebawem gro­no zadowolonych i wiernych klientów. Opłaty za świadczone usługi pozwalały mu, aż do chwili ciężkiej choroby jesienią 2016 r., na dostatnie życie. Pod koniec ery komuni­stycznej w Polsce Benedykt uruchomił dodatkowo firmę, która z sukcesem zajęła się handlem między Szwajcarią i Polską.

Inna sfera działania Benedykta poświęcona była jego stałej trosce o kulturalne i spo­łeczne współży­cie Polaków w Szwajcarii. Przez osiem lat (1974-1982) był przewodni­czącym Stowarzyszenia Pola­ków w Bernie. Dwukrotnie (1976-1978 oraz 1988-1990) piastował urząd prezesa Związku Organi­zacji Polskich (ZOP) w Szwajcarii. W 1995 r. wspólnie z innymi założył Stowarzyszenie Polskich Ekspertów Technicznych w Szwaj­carii.

Wkrótce po wyborze ministra kantonalnego Solury dra Alfreda Rötheli na prezesa Tow. Kościusz­kowskiego w Solurze w roku 1979, Benedykt został członkiem Towarzy­stwa. Gdy w roku 1989 ku­rator Muzeum Stara Zbrojownia w Solurze Nicolo Vital ustą­pił z urzędu kustosza Muzeum Kościuszki w Solurze walne zebranie Tow. Kościusz­kowskiego wybrało na jego miejsce przez aklamację Bene­dykta Drewnowskiego. Mieszkanie w Solurze, w którym żył i zmarł Tadeusz Kościuszko istnieje od 1936 r. pod pieczą Towarzystwa Kościuszkowskiego w postaci muzeum. Nowe i całkiem nieocze­kiwane zadanie opiekowania się tą szczególnie dla Polaków cenną pamiątką na­rodową, stało się dla Benedykta ważnym elementem jego dalszego życia. Przez następnych 27 lat był on nieustannie i bezpłatnie w służbie dla muzeum i jego gości. Dbał o dziesiątki szczegółów od budżetu do sprzą­tania, od remontów do konserwacji objektów muzealnych. Oprowadzał niezliczonych gości z Polski i z całego świata, wśród nich wiele wybitnych i dostojnych osobistości. Współorganizował uroczys­tości, koncerty i obchody rocznic. Prowadził korespondencje i reprezentował muzeum w Szwajcarii i w Polsce. Stał się dzięki temu jedną z najbardziej znanych i szanowanych osobistości polskich w Szwajcarii.

Osobiście przez dziesiątki lat ceniłem Benka jako drogiego i zawsze lojalnego przyja­ciela. Łączyły nas nie tylko te same poglądy na sprawy ideowe i społeczne, lecz także nasze zadania. Oprócz na­szej pracy zawodowej on zajmował się Muzeum Kościuszki, a ja od 1974 Muzeum Polskim w Rap­perswilu. On też miał pomysł abym napisał ksią­żkę o pobycie Kościuszki w Szwajcarii. Pomagał mi przy tym wraz z synem Piotrem na ile tylko mógł przez kwerendy archiwalne, zdobywanie dokumen­tów, sporządzanie niezbędnych zdjęć i wiele cennych kontaktów.

Tych 28 lat przykładnie spełnianych obowiązków dla Muzeum Kościuszki w Solurze były dla Benka jako patrioty i praktykującego katolika także służbą dla Polski, a zara­zem dla sprawy przyjaźni pol­sko-szwajcarskiej. Niełatwo będzie jego zastąpić na tym posterunku. Zarząd Towarzystwa Kościusz­kowskiego z bólem i wielką wdzięcznością żegna Benedykta Drewnowskiego, jako przyjaciela i wiel­ce zasłużonego kustosza. Jego postać i jego zasługi pozostaną na zawsze w naszej wdzięcznej pamięci.

Na jesieni 2016 r. Benedykt ciężko zaniemógł dołączyła skomplikowana operacja no­wotworu. Mie­siącami przebywał w różnych szpitalach, lecz niestety nie powrócił już do pełni sił. Zmarł 3 marca 2018 r. w Bernie.

W czasie tych długich miesięcy opiekowali się nim wzorowo i z wielką energią syn Piotr i w miarę sił także żona Hanna (+31.3.2018). Msza żałobna celebrowana przez ks. Grzegorza Piotrowskiego, a następnie pogrzeb odbył się 7 marca przy kościele św. Mikołaja w Solurze. Żegnała go rodzina i grono przyjaciół oraz ambasador i konsul RP w Bernie dr Jakub Kumoch i Paweł Jaworski, byli także prezesi Towarzystwa Koś­ciuszkowskiego w Solurze były – prezes dr Thomas Wallner oraz obecny prezes, pre­mier rządu kantonalnego dr Remo Ankli. Wspomnienie o zmarłym wygłosił jego przy­jaciel Janusz Morkowski.

Janusz Morkowski

 

Wydawca i Redaktor Naczelny: Tadeusz M. Kilarski