NG nr 7 / 1999 - Artykul wstepny

Do Czytelnikow

 NG

slow kilka...

 

   Przed Wami – drodzy Czytelnicy – kolejny numer NG. I znowu przerastajacy swoja objetoscia planowane 40 stron. I znowu kilka tekstow zostalo przesunietych do wydania nastepnego. A przeciez jest to wydanie trzecie w przeciagu 4 miesiecy. Pojawiaja sie nowi, bardzo interesujacy autorzy, spoza Szwajcarii rowniez.

 

 Ta czestotliwosc ostatnich wydan miala rowniez i inne konsekwencje. Nie zawsze zamierzone.  Pol biedy, gdy dotyczyly one nie wychwyconych blednych liter, chociaz  to wplywa na estetyke calosci. Niestety, po smierci  Tadeusza, nie mam osoby, ktora by tak skrupulatnie sprawdzala teksty, a samemu juz nie wystarcza czasu, nie mowiac o tym, ze po zapoznaniu sie z tekstem przy jego skanowaniu i obrobce, nie wychwyce poźniej, ze zamiast „l” jest „l”.  Pol biedy... Gorzej jednakze gdy przepuszczam  estetyke tresci, a z tym zarzutem spotkalem sie po ostatnim wydaniu NG. Rzeczywiscie jeden z tekstow, sam w sobie prowokujacy, przekroczyl konwencje przyjetych pojec. Doprawdy nie chcialem nikogo urazic i jestem przekonany, ze autor tamtych zdan tego nie chcial Przepraszam - mea culpa. To jest jednak owa konsekwencja nagromadzenia obowiazkow. Jedno wydanie po drugim – praktycznie co miesiac, do tego sprawa internetu, a przeciez poza przygotowywaniem i wydawa niem Naszej Gazetki – pracuje zawodowo 8 godzin dziennie !  Wiec nic dziwnego, ze cos umyka, ze cos niezamierzonego staje sie faktem.  Jest to dla mnie przestroga i nauka zarazem – chcac uniknac powazniejszych wpadek, musze pozostac przy dwumiesiecznym cyklu wydawniczym, tym bardziej, ze NG czytana jest „od deski do deski” a nasi wspaniali Czytelnicy potrafia znaleźc kazde najdrobniejsze potkniecie co znajduje reperkusje natychmiast w telefonach, czy listach. Wierze, ze kazde ko lejne wydanie bedzie mialo coraz mniej takich niezamierzonych efektow.

 

 

  Drodzy Czytelnicy !

 

     Z okazji zblizajacych sie Swiat  Bozego Narodzenia przyjmijcie szczere zyczenia zdrowia, radosci i spokoju ducha.  

 

     Niech Wam nadchodzacy Rok 2000 przyniesie duzo szczescia i  serdecznosci i owa dawke milosci bliźnich, jakze potrzebna w naszym codziennym bytowaniu.

                                                                                                                 Wasz Redaktor