prof. Wladysław Bartoszewski na
pożegnaniu w Szwajcarii Tegoroczne lato miało się ku końcowi, kiedy dopełniający
swych ministerialnych obowiązków sędziwy a witalny Profesor Władysław
Bartoszewski złożył kolejną wizytę w Szwajcarii. Jest to postać
niestety wyjątkowa w obecnym życiu politycznym Polski, pełnym skłóconych,
egocentrycznych działaczy o wąskopartyjnych horyzontach. Dzięki nim
dobiegają najprawdopodobniej końca, jak przypomniał Profesor,
czteroletnie rządy prawicy w Polsce, a z nimi także ministerialny mandat
Bartoszewskiego. A że i blisko 80-lecie życia na profesorskim
horyzoncie, więc przyszedł czas pożegnania przyjaciół, znajomych,
kolegów historyków i polityków.. Jest rzeczą wysoce cenną słuchać
kogoś, kto zamyka krótki etap ministerialny swego długiego i niezwykłego
życia, dokonując pewnych podsumowań i wyciągając wnioski, dzieląc się
radami i wskazówkami na przyszłość - Narodu. Wielu ma swe własne sądy
na temat działań politycznych, ale jedynie chyba osąd
Bartoszewskiego jest rezultatem nie tylko politycznego myślenia i głębokiej
wiedzy historycznej, lecz przede wszystkim bazuje na bogatym, a zwłaszcza
na konsekwentnie oddanym Prawdzie, na pełnym samozaparcia i ofiary życiu.
Profesor nie musiał dokonywać „wolt“, nie bawił się w „chorągiewkę“
ustawianą politycznym wiatrem : niezależnie od władzy – wolna Polska,
okupacja niemiecka, rządy „demoludów“ czy odzyskana wolność –
był zawsze sobą, wiernym Bogu i Ojczyźnie. To kazało mu bronić prześladowanych,
niezależnie od ich stanu społecznego, ich religii czy rasy: Bartoszewski
przypominał swoim życiem, że praktykowany humanizm jest istotną składową
wiernie przeżywanego chrześcijaństwa. Profesor był gościem Muzeum Polskiego w Raperswilu oraz
wygłosił niezwykle interesujący wykład w Bernie, na zaproszenie
Instytutu Wschód-Zachód. Szczególnie ten ostatni wykład spotkał się
z wielkim zainteresowaniem (ambasadorzy, radcy federalni, Szwajcarzy i
Polacy) i odbił dużym echem w prasie. „Każde pokolenie polityków ma swoje marzenie: pozostawić ślad na kartach historii” „Miejmy odwagę... nie porzucać ambitnych zamiarów i romantycznych porywów. Jakże często im ludzkość zawdzięcza swoje najśmielsze przedsięwzięcia i najambitniejsze osiągnięcia.” „Bywa i tak, że nieokiełznane marzenia... rodzą pokusę totalitarną.... Weryfikacja demokratyczna... i niesprzeniewierzanie się wartościom wolnościowym – stanowią elementarne zabezpieczenie przed urzeczywistnieniem się tej groźnej pokusy.” Nasze marzenia ziściły się „12 lat temu, w rezultacie sprzężenia romantycznej wyobraźni, trzeźwej kalkulacji politycznej i uporczywej pracy.” „Zwycięska polska „rewolucja” 1989 roku odbyła się w imię jasno zdefiniowanego systemu wartości.” Bartoszewski cytował premiera Gladstone‘a: „Podstawą skutecznej polityki zagranicznej jest dobra sytuacja wewnętrzna w kraju.” – Jakżeż przypomina to owoce działalności każdego z nas! – Polityka zagraniczna „opiera się na kryterium wspólnego systemu wartości i wspólnoty interesów.” Istnieje „pełny konsens wszystkich liczących się sił politycznych”. Jesteśmy „silni siłą państwa i gospodarki, ale przede wszystkim siłą poparcia ze strony obywateli.” Najistotniejsze dla Kraju jest „bezpieczeństwo państwa.” Jego zakorzenienie widzi Minister w przynależności do NATO i UE. Ale „dla Polski nie jest obojętne, do jakiej Unii Europejskiej zostanie przyjęta w charakterze jej pełnoprawnego członka” „Polska oczekuje, że Unia pogłębiać będzie integrację na wszystkich płaszczyznach, że będzie zrównoważona i harmonijna, a nie zdominowana przez kogokolwiek,...że będzie otwarta na nowych członków”. „Polska nie ma wrogów”. Do najważniejszych partnerów strategicznych Polski należą USA oraz Niemcy i Francja .
powiększa „obszar biedy, ucisku i przemocy oraz cierpienia”. Dlatego należałoby się zastanowić nad „zmianą roli państwa.” Co miałoby ono przekazać organizacjom międzynarodowym, a co organizacjom pozarządowym? Bartoszewski dzielił się z kolei uwagami na temat roli demokracji w stosunkach międzynarodowych. Szczególnie Polska była w minionym stuleciu ofiarą „zbrodni, okrucieństw i kłamstw pochodzących od totalitaryzmu”. Demokracja jest dla Ministra „jednym z podstawowych instrumentów realizacji głównych celów ludzkości”. „Również w stosunkach wewnętrznych chroni ona przed eskalacją i instytucjonalizacją przemocy” i „zapobiega – w określonej mierze przynajmniej – wojnom”. Nie jest ona „luksusem, na który mogą sobie pozwolić jedynie bogaci”. „Ubóstwo i trwały niedorozwój są ceną płaconą przez społeczeństwa... za brak wolności i demokracji.” „Dobrobyt – ostrzega Bartoszewki – może rodzić postawy konsumpcyjne, rezygnację z ambitnych celów i elementarnych wartości na rzecz spożywania dóbr i rozrywki. Ten współczesny „sybarytyzm” godzi w istotę naszej cywilizacji europejskiej” „Tworzenie dobrobytu dla samego dobrobytu, jałowa krzątanina wokół tego rogu obfitości, bez uświadomienia sobie ambitnych celów naszej cywilizacji oraz bez podejmowania wielkich wyzwań przed nią stojących, może ukierunkowywać nas ku cywillizacyjnemu ślepemu zaułkowi.” Nikt się nie spodziewał w 1989, że odżyją demony nieodległej przeszłości: nacjonalizmy, demoralizacja, terroryzm, czystki etniczne, a zarazem i ujawnią się „nowe”: narkomania, przestępczość zorganizowana i pustka duchowa na której żerują fałszywi prorocy z różnych subkultur i sekt.” Przemiany w Polsce i innych krajach środkowoeuropejskich były rodzajem „cudu”; można go porównać z takimż antycznej Grecji czy europejskiej modernizacji czasów nowożytnych. „Nie zabrakło nam wówczas wyobraźni, rozsądku i odwagi”. Profesor żywi nadzieję, że „chyba nie jest tak, że jedyną nauką, jaką ludzie wyciągają z historii, jest to, że nie wyciągają z niej żadnej nauki”.
w.l.
|