"Pieśń Skrzydlata" Nr 37/2002

 

„Mazurek Dąbrowskiego”
a Szwajcaria

Jan Zieliński

 

 

Wątek szwajcarski w kontekście pieśni, która stała się polskim hymnem narodowym pojawia się w znakomitych „opowieściach biograficznych” Wacława Berenta, a mianowicie w rozdziale Szabla i duch, otwierającym Pogrobowców, czyli drugi tom Nurtu. Rzecz ta była drukowana w „Tygodniku Ilustrowanym” w 1932 r., książkowe wydanie Nurtu wyszło w r. 1934. Berent opowiada, jak po wycofaniu się Suworowa z Warszawy „w byłej stolicy” rozlegał się czasem „mazurek przekorny – że  n i e  u m a r ł a”. Owa „piosneczka”, jak ją nazywał Dąbrowski, czy „śpiewka”, jak o niej mówił Wybicki, „stała się obecnie hejnałem na wielkie trąby i hymnem galowym”.

Następny akapit przytoczę w całości: „Przywiozła do kraju tę piosnkę, powiadają, ks[iężna] Sapieżyna z swej podróży do badów karlsbadzkich. W owych czasach, gdy tylko jaśnie państwo przez swe stosunki otrzymywali pasport na wyjazd za granicę, podróżowała księżna nie tyle do Karlsbadu, co do Drezna – a nie w prywatnych sprawach. Tak czy owak co dzień o porze zmierzchowej, gdy tłumy swym zwyczajem wylegały rojnie na ulice, uderzała ta pani w swój szpinet cienkobrzmiący i, Amtsmanom na złość, śpiewała głosem donośnym tę piosnkę przy otwartych oknach na Nowy Świat. (W tymże gmachu i bodaj u tychże okien stanął po latach fortepian Szopena i także ‘sięgnął bruków’). Tymczasem ową śpiewkę zza Alp, Marsylianki poskoczną siostrzycę, przyjęły wszystkie gardła, dyszkanty i pogwizdy ulicy, by roznieść ją niebawem po mieście, a wnet i po kraju całym.”

Sugestywny obraz polskiej arystokratki, grającej na szpinecie skomponowanego za Alpami (w Reggio) mazurka budził oczywiście pytania o jej tożsamość. Historyk Legionów Jan Pachoński w swych notatkach z lektury pierwodruku Szabli i ducha zamieścił pytanie pod adresem Berenta: „Skąd wie o tym, że Sapieżyna ją przywiozła do kraju (pieśń Jeszcze Polska)?” Odpowiedzi chyba jednak mimo wielu przegadanych z Berentem godzin nie uzyskał, skoro w swej powojennej książce o hymnie („Jeszcze Polska nie zginęła”, Wrocław 1972) poprzestaje na odwołaniu się do tekstu Nurtu, wcześniejszych źródeł nie wymieniając. Zarówno Pachoński, jak i Roman Kaleta (Oświeceni i sentymentalni, Wrocław 1971) identyfikowali „księżnę Sapieżynę” z Elżbietą Branicką. Dopiero Włodzimierz Bolecki w świetnych komentarzach do swego wydania Opowieści biograficznych wykazał, na podstawie wzmianki o fortepianie Chopina, wyrzuconego - jak wiadomo - z pałacu Zamoyskich, że Berent miał raczej na myśli Annę z Zamoyskich Sapieżynę, żonę Aleksandra Sapiehy.

Wróćmy wszakże do opowieści Berenta. Oddziaływanie pieśni było tak skuteczne, że młodzież warszawska ukradkiem wymykała się z miasta i szła do Legionów. Niejeden ubogi „i  d w i e ś c i e   p o c z t  na piechotę przewędrował, zanim przez Śląsk, Drezno, Bawarię i Szwajcarię nie dotarł na biała górę świętego Bernarda, gdzie półżywego ze znoju i głodu już go spod śniegu dobywały mnichy.”

I tu dochodzimy do wątku szwajcarskiego. Zdaniem Berenta bowiem bernardyni, opiekujący się podróżnymi przekraczającymi Alpy podchwycili melodię Mazurka Dąbrowskiego i uczynili z niej znak rozpoznawczy, test, pozwalający rozpoznać polskiego patriotę:

„Owi zaś mnisi na przełęczy, świadomi wszystkiego, co się przewala i kłębi w obu dołach świata, poznawali jakoś zawsze Polaków. I poczynali wtedy pogwizdywać pod kapturami piosnkę nauczoną. A widząc u podróżnych nagłe rozjaśnienie twarzy, pouczali na sekrecie – tym razem dwu młodych poetów: Godebskiego i Kosseckiego – gdzie też tą porą przebywać może z swym wojskiem ich gran’ generale”.

Wątek piosnki, granej ongiś przez księżnę Sapieżynę na szpinecie czy klawikordzie powraca w dalszym ciągu opowieści Berenta, to już jednak do tematu szwajcarskiego nie należy. Nawet jeśli opowieść o szwajcarskich mnichach, nucących polskim tułaczom przyszły hymn narodowy nie ma potwierdzenia źródłowego i została przez autora zmyślona, to jest to piękne zmyślenie, dobrze wpisujące się w tradycję szwajcarsko-polskiej solidarności.

 

Źródło: Wacław Berent, Opowieści biograficzne. Wstęp, opracowanie tekstu, dodatek krytyczny Włodzimierz Bolecki. Kraków 1991, Wydawnictwo Literackie