|
W listopadzie A.D. 2003 Nasza Gazetka kończy 30 lat!!!
Przede mną trzy wydania Naszej Gazetki. Numer 0 z listopada 1973. Historyczny, „pierwszy numer gazetki, która będzie jednodniówką, jeśli nasze zurychskie społeczeństwo emigracyjne przejdzie około tego wydarzenia obojętnie, a przerodzi się w miesięcznik, w którym wszystkie organizacje będą mogły umieszczać swoje komunikaty, a nasze życie kulturalne i towarzyskie znajdzie w nim odbicie jak w zwierciadle, jeśli nasz wysiłek pozyska dostateczne poparcie...”. Te słowa pisał założyciel Naszej Gazetki, jej wieloletni Naczelny – Tadziu Wojnarski – człowiek, bez którego poświęcenia i kolosalnego zaangażowania nie byłoby NG. A że społeczność emigracyjna nie przeszła również obojętnie, dzięki temu nie skończyło się na egzemplarzu zerowym.
Nakład tego ośmiostronicowego offsetowego wydania wynosił 500 sztuk. Zawierał w sobie tekst o „Uroczystości 2 DSP w Gebenstorfie”, o odczycie ks. prof. J.M. Bocheńskiego, publikował wiersz ks. Jana Twardowskiego (!), poruszał sprawę Domu Polskiego w Zurychu. Nie zabrakło i „Wrażeń z Solury” – czyli z uroczystości kościuszkowskich i o „Koperniku w Rapperswilu”. To ta wystawa i te obchody dały początek kolejne-mu zaistnieniu jakże dzisiaj wtopionego w środowisko Polonii szwajcarskiej Muzeum.
Nasza Gazetka Nr 87 z listopada 1983 r. Okres jakże trudny. W Polsce watahy ubeckie i komunistyczna magnateria wyżywają się na społeczeństwie. Tu w Szwajcarii trwa wyraźny kryzys międzyorganizacyjny. Naszą Gazetkę ma zastąpić Głos Polonii. A jednak nie brak w tekście Tadeusza niepokoju i podejrzliwości. Niby zgadza się, a jednak oponuje, by ciężar ważności nowego pisma nie przeszedł z lokalnego na globalny, by nie nastąpiło powielanie pism już istniejących. Czas pokaże, że nie Głos Polonii, ale właśnie Nasza Gazetka pozostanie pismem Polonii szwajcarskiej.
Jest rok 1993. I dwudziestolecie NG. Nr. 162. Jeszcze nie czterdziestostronicowa, ale już objętością do obecnej się zbliżająca. Jest więc materiał Eli Binswanger o Tadku. A propos Eli. Znakomite pióro, ocean możliwości i czas gonitwy za uciekającym czasem. Jest – niestety – nekrolog prof. Estreichera, jest Tym u Barbary Ahrens - Młynarskiej, jest wywiad z naszym Janem Pawłem II, Wojtka Młynarskiego – „Gruz do wywózki”, jest i nasza Ania Zymon i nawet siebie znajduję tj. wiersz popełniony pod wpływem głupoty i prymitywizmu naszego Sejmu. Są wspomnienia Adama Szajdzickiego – wspaniałego lotnika i jakże by inaczej – aforyzmy Duszy Roztockiego.
Mało, bo gdy przegląda się stronice naszego pisma, wydaje się jakby opisywane wydarzenia dopiero co odbyły się. A jednak to dziesięciolecia, to czas, gdy z dzieciaków powyrastali dorośli, dorośli lekko postarzeli się, a niektórzy starsi już nas opuścili... Nakład Naszej Gazetki to 1200 egzemplarzy. Docieramy poza Szwajcarią i Polską do 18 krajów w Europie, Azji i za oceanem. Mamy Czytelników, którzy nieprzerwanie towarzyszą nam przez te 30 lat. Mamy też wciąż i nowych odbiorców. Dziękuję Wam wszystkim, bo to dzięki Wam NG mogła nie tylko zaistnieć ale znaleźć swoje stałe miejsce w środowisku Polonii Szwajcarskiej. Mamy też sporo osób, którzy od wielu, wielu lat ogłaszają swoje firmy na naszych łamach wspierając tym samym wydawanie naszego czasopisma. I Wam serdecznie dziękuję za tę swoistą formę sponsorowania.
Oprócz wersji drukowanej prowadzimy strony internetowe www.nasza-gazetka.com, gdzie poza aktualnym wydaniem i wydaniami archiwalnymi jest potężny dział dotyczący Polonii w świecie a otrzymany od nieżyjącego już dr. Wrońskiego. Adaptacja jego Polonii-Euro była bardzo czasochłonna i pracochłonna, ale i tego warta.
Wspominam o stronach internetowych też i z tego powodu iż w dziale Szwajcaria są dwa podzbiory warte częstszego odwiedzania – Kultura i Aktualności. To tam możecie znaleźć tzw. Informacje z ostatniej chwili o wydarzeniach, które mają się odbyć, a o których nie zdążyliśmy napisać na stronach drukowanych.
W maju minęło pięć lat od czasu, gdy przejąłem od Tadeusza Wojnarskiego prowadzenie Naszej Gazetki. Był to okres obfitujący w momenty satysfakcji ale i wiele zarwanych nocy, przepracowanych weekendów, wszakże praca zawodowa musiała toczyć się nadal. W tym miejscu pragnę podziękować mojej małżonce Elżbiecie, która przez te lata wykazała tyle cierpliwości i zrozumienia. Służyła mi też wielokrotnie radą chroniąc mnie przez skutkami publikacji materiałów zbyt kontrowersyjnych. Osobne podziękowanie należy się naszej wieloletniej księgowej p. Zofii Domaradzkiej. Pedanteria z jaką prowadzi nasz buchhaltung jest godzien podkreślenia. W ciągu tych lat poznałem również wiele interesujących postaci, ludzi, w których sercach Polska była i zawsze będzie miała znaczące, ciepłe miejsce. Spotkałem też osoby gotowe do pomocy w tej działalności społecznej – dziękuję Wam.
Drodzy Czytelnicy ! Tych wszystkich dla których Nasza Gazetka ma jakieś znaczenie, którzy przez lata traktowali ją jako tę „naszą” – napiszcie kilka zdań na temat naszej Jubilatki. Napiszcie o swoich spostrzeżeniach dotyczących czasu minionego, sugestiach na przyszłość. W numerze następnym postaramy się te wypowiedzi opublikować.
Wierzę i tego życzę i Wam i sobie – drodzy Czytelnicy – że Nasza Gazetka nadal będzie miała w Was wiernych odbiorców przynosząc nam trochę polskości w jakże czasami niełatwej emigracyjnej egzystencji. Tadeusz M. Kilarski
|