W czasie wojny, Irena
była żołnierzem AK (KEDYW) i brała udział w Powstaniu Warszawskim. Moja
przyjaźń z Ireną rozpoczęła się już w czasie okupacji ale dopiero wiele
lat po wojnie, gdy spotkaliśmy się powtórnie odkryliśmy, że biuro Agfy,
tak jej jak i mnie, służyło do przechowywania materiałów
konspiracyjnych.
Z
wykształcenia magister inżynier architekt nie mogła żyć bez latania i
zaraz po wojnie pracowała jako instruktor szybowcowy i latała jako pilot
wyczynowy. W latach 1947-1950 pobiła 13 rekordów Polski i 2 rekordy
światowe. W roku 1949 zajęła pierwsze miejsce w zawodach
międzynarodowych. Był to jedyny notowany przypadek wygrania przez
kobietę zawodów szybowcowych w konkurencji z mężczyznami.
W latach
1950-1956 Irena, ze względów politycznych odsunięta była od latania, ale
wkrótce po październiku 1956 została mianowana komendantem
nowoutworzonego Centrum Szybowcowego w Lesznie, z którego zrobiła
ośrodek o randze międzynarodowej. Najlepszym tego dowodem było
powierzenie jej, w roku 1958, organizacji Szybowcowych Mistrzostw
Świata. Irena była odznaczona Złotym Krzyżem Zasługi oraz szeregiem
polskich i międzynarodowych odznaczeń i dyplomów.
W roku 1966
Irena wraz z mężem Romanem wyjechali na kontrakt do Szwajcarii,
zamieszkali w Bazylei. Dzięki licencji pilota samolotowego i po
dodatkowym przeszkoleniu Irena została instruktorem symulatora lotu,
przez wiele lat szkoląc i trenując szwajcarskich pilotów
komunikacyjnych. Wprost trudno sobie wyobrazić jak ta drobna i do
ostatka niezmiennie dziewczęce wrażenie robiąca kobieta mogła tak
skutecznie obracać się w gronie, tak zazwyczaj macho, jakim są piloci.
Ale Irena Kempówna-Zabiełlo pod wieloma względami była osobą wyjątkową.
Dom Ireny i
Romana był tym gościnnym miejscem wokół którego chętnie gromadziło się
wiele ciekawych osób m.in. ze świata aktorskiego i literackiego. Przez
10 lat moich dojazdów do Bazylei mieszkałem u Zabiełłów i często
serdecznie wspominam tamte czasy. Irena przyjaźniła się też z p. Barbarą
Młynarską i pomagała w działalności klubu.
Podobnie jak dom w Bazylei ośrodkiem życia towarzyskiego
i sportowego stały się wspólne pobyty narciarskie w Mottaret. Irena
potrafiła zgromadzić tłumy przyjaciół ze Szwajcarii, Polski, Anglii
Francji i Ameryki. Dzięki tej inicjatywie Ireny potrafiliśmy, upojeni w
ciągu dnia nartami w ciekawym gronie przegadać całe wieczory.
Ale to już
niestety przeszłość.
Żegnaj Ireno!
Jan Venulet |