Informacje z życia Polonii w Szwajcarii... Wydarzenia, spotkania, imprezy... Artykuły, felietony, reportaże, reklamy polskich firm - to wszystko znajdziesz w "Naszej Gazetce".

Estrada na usługach reżimów

About

Każdy system polityczny, szanujący się, czyli liczący na to, iż długo utrzyma się przy sterach władzy w jakimś państwie, umacnia się propagandowo. Robi to w kategoriach oczywiście politycznych, ale nie tylko. Wyciąga swe macki ku kulturze, sztuce, muzyce. One ma­ją go wspierać, być przedłużonym ramieniem władzy. Z drugiej stro­ny są artyści. Ci dzielą się na tych, którzy odmawiają uczestnictwa w sterowanych występach, wernisażach, koncertach, itd. oraz na tych, którzy nie odmawiają.

Te refleksje są owocem ostatniej premiery „Teatro Panoptikum” w reżyserii Teresy Krukowskiej w Winterthur. Na początku kwietnia 2017 wyreżyserowała program o diwach, jakie jeszcze tak niedawno (80 lat wstecz?) były słynne, noszone na rękach, niebywale popular­ne. W systemach pozbawionych demokracji.

W trakcie dwu wieczorów publiczność szwajcarsko-polonijna dowiedziała się sporo na przykład o Marlenie Dietrich (1901-1992), wahającej się dość długo czy popierać reżim narodowych socjalistów po zwycięstwie Hitlera w styczniu 1933 roku. Marlena była Niemką, zatem jej uczestnictwo było niejako zaprogramowane patriotycznie w ramach jej talentu na estradach Niemiec. Uczestniczyła w partyjnym programie Führera, nazwanym przez niego „Blut-und-Boden-Ideologie“. Ten profil ideologiczny sławił prapoczątki Germanów, osiadłych na ich ziemi, której powinno być coraz więcej dla rozwoju nordyckiej aryjskiej rasy. A ta rasa to czysta jakość, bez domieszek nawet z Bliskiego Wschodu, nie mówiąc o Afryce…

Marlena Dietrich uprawiała zatem to, co się nazywało wówczas „Truppenbetreuung”, czyli śpiewanie dla żołnierzy niemieckich, rozsianych na frontach ziemi po roku 1939. Robiła to tak zgrabnie, tkwiąc w ramach niemieckiego jedynie patriotyzmu, iż zaraz po końcu wojny w roku 1947 otrzymała od pre­zydenta USA wysokie odznaczenie.

Innym przypadkiem jest Zarah Leander (1907-1981), nordycka, bowiem szwedzka piosenkarka i ak­torka. Nauczyła się wcześnie idealnie języka niemieckiego. Kiedy zaczęła wstępować po stopniach kariery estradowej, wyniosła się z własnej woli do Niemiec z neutralnej Szwecji. Pociągnęła ją ideologia faszystowska. Ale dlaczego? Tę tajemnicę zabrała ze sobą do grobu w 1981 roku. Systemowi propagandy w hitlerowskich Niemczech wpadł dobrowolnie do sieci piękny ptaszek: wysoka, szczupła, rudowłosa aktorka. W najlepszej dzielnicy Berlina, Dahlem, otrzymuje willę z 22 pokojami! Gra w wielu propagandowych faszystowskich filmach. Na premierę filmu „Die Heimat” leci z Berlina do Gdańska tym samym samolotem co dr Joseph Goebbels, minister Rzeszy do spraw propagandy! Zarah zarabia rocznie dwa razy tyle co popularny wówczas aktor niemiecki Heinz Rühmann, czyli 150 000 RM,  (Reichsmark), co dzisiaj oznaczałoby w Szwajcarii roczne honorarium CHF 580 000.

Zarah Leander wraca jeszcze w trakcie wojny do swej rodzinnej Szwecji. Ta ją ignoruje, nie mogąc jej wybaczyć zdrady. Szwecja była neutralna w trakcie II Wojny Światowej. Takie są meandry sławy, nie tylko na ekranie, lecz również na estradzie. Muzykę do jej wspaniałych szlagierów pisał Michael Jary. To był pseudonim Ślązaka. Nazywał się Maximilian Jarczyk i urodził się 9 miesięcy przed wspaniałą Szwedką w Laurahütte. Dzisiaj to Siemianowice.

Totalitarny system polityczny PRL też wykształcił estradę na użytek PZPR. Podpierała się ta totalitarna partia z łaski Moskwy również piosenkami na estradzie. Ktoś (partyjny towarzysz w Komitecie Centralnym?) wymyślił „Festiwal Piosenki Radzieckiej” w Zielonej Górze. Nie, to nie była krótka efemeryda! Ten festiwal trwał od 1965 do 1989 roku. Ćwierć wieku! Wiele nazwisk potem bardzo popularnych w PRL zaczynało od Zielonej Góry! Towarzysze radzieccy zrewanżowali się. W Witebsku odbywał się Festiwal Piosenki Polskiej. Coś za coś. Ręka rękę myje. Jak ty mnie, tak ja tobie. Ta formuła rządzi także na scenach estradowych świata!

 

  Wiesław Piechocki     

Wydawca i Redaktor Naczelny: Tadeusz M. Kilarski