Z początkiem roku planując wakacje warto sobie przypomnieć!, że Polska ma bardzo ładne, słabo zaludnione, historycznie tereny. Niektóre dziś się znajdują w sąsiednich państwach. Tam ostatnio zniesiono wiele formalności postsowieckich.
Moje dzieci ciągnie do Polski. To cieszy, bo to już czwarta generacja urodzona w Szwajcarii. W listopadzie byliśmy ponownie na kresach. Dwie wojny światowe i wewnętrzne turbulencje wyniszczyły tamtejszą naszą rodzinę, pozostałych rozrzuciły po całym świecie. Los wielu polskich rodzin. Wspólnota rodaków pozostała na Wschodzie cieszy się z każdych odwiedzin. Już się nie kryją rozmawiać na ulicy po polsku. Polepsza się standard życia, choć powoli. Jedynie naprawa szkód pozostałych po tej narzuconej ideologii potrwa jeszcze ze dwa pokolenia.
Byliśmy w Puszczy Białowieskiej. 2/3 jej terenów należy teraz do Białorusi. Po polskiej stronie pracownicy lasu walczą z masową infekcją drzew iglastych przez „kornika drukarza” (Borkenkäfer), który od niemal 10 lat bardzo atakuje las Puszczy. Niemcy, Czesi, Szwajcarzy mieli ten problem ponad 30 lat temu. Poradzili sobie wycinając i niszcząc korę chorych drzew. Wycięcie drzewa boli każdego miłośnika lasu. Ale dotąd nie ma innej skutecznej naturalnej metody. Kraje zachodnie dały sobie radę z kornikiem. Działali tak jak kazali im fachowcy. Polacy również by sobie poradzili gdyby im pozwolono. Laicy funkcjonariusze i sędziowie UE zakazali fachowcom działać tak jak przyjęto na całym świecie. Nie wolno dotykać, bo to jest „las pierworodny”. Jakby tam dotad nigdy nie było człowieka! W części Białoruskiej nie ma problemu, bowiem starym zwyczajem radzieckim las zamknięto. Wizyty tylko z przewodnikiem i za opłatą i tylko wtedy gdy zadecyduje przewodniczący. Oczywiście, że tego nie popieramy. To jest cena wolności.
Część prasy zachodniej pisze źle o Polsce: ścinanie zabytkowych cennych drzew to plądrowanie puszczy przez polskich leśników, biologów i ministerstwo, a powód to osobiste wzbogacenie się. Tylko, że zakażone drzewo ma takie ślady, że nadaje się tylko na opal. Po huraganach w całej Europie zbyt duży jest podaż drewna, więc źle by się sprzedawało. W grudniu 2017 wmieszał się to sąd UE reagując jak to w zwyczaj na całym świecie – sędziowie czując się nie kompetentni kazali wstrzymać dalsze działanie z nadzieją, że sprawa jakoś się sama ułoży. Czekaja na olśnienie. Ta narzucona leśnikom bezczynność prowadzi w Puszczy do dramatycznego zamierania tysięsięcy hektarów drzew iglastych, i to w bardzo szybkim tempie. Szkodnik ma 3- 5 generacji rocznie, więc działa jak eksplozja. Nawet olbrzymie drzewa padają szybko. Larwy zaczynają działać od czubków drzew, na wysokości 5-10 m. Jak widać ślady na pniu to już nie ma ratunku. Służba leśna musiałaby szybko działać.
Po drugiej stronie są ludzie na pewno z dobrą intencją: marzą, że ten zrujnowany las sam się zregeneruje. Może. Tylko: trwa to ok. 600 lat. Poważnie.
Na świecie już za dużo popełniono błędów w tej materii, tereny byłych lasów, którym erozja naturalna wymyła ziemię (północna Afryka, Ameryka Środkowa, Hiszpania).
Dołączam opis sytuacji po niemiecku. Trzeba poinformować naszych Szwajcarów karmionych niestety tą kolorową prasą antypolską. Jakie ma ona powody, aby poświecić Polske, skazać na zniszczenie i zgon – można się jedynie domyślać.
W Białowieży przeżyliśmy rozpacz mieszkańców i pracowników skazanych na bezczynność. Las iglasty pada szybko, stoi już tysiące suchych patyków. Atakujący kornik był przedtem pod ochroną starych władz, a teraz Brukseli! „Ekolodzy Marzyciele” samowyleczenia przyrody są młodzi, sympatyczni, ale nierealni. Poza tym niektórzy naprawdę myślą, że te lasy zajmowane podczas kilkuset lat przez bandy wojsk uzurpatorskich sąsiadów Polski – to las dziewiczy, prawdziwa puszcza, nigdy nie dotknięta przez człowieka. Okupanci zdążyli wytępić żubry, łosie, wilki, niedźwiedzie, wyciąć miliony drzew, wybudować olbrzymia sieć ulic, tory kolejowe. Ale dla nich las nadal jest dziewiczy… vom Menschen unberührter Urwald
To, że w tej atakującej prasie dziennikarze i ich czytelnicy maja słabą pamięć – to wiemy. Ale, jakim stanem wiedzy popisali się sędziowie UE? Dobrze, że to nie nasz sąd.
Chcę też zaprosić do odwiedzenia byłej Galicji i Lwowa. Biednie tam, zwłaszcza na wioskach. Wojna w Dombasie strasznie zabiera siłę i życie młodych chłopaków. Wystarczy zobaczyć groby obok Orląt na Powązkach! Ale warto odwiedzić te tereny dawniej tak kosmopolityczne. Lwów żyje. Postawione na skraju miasta nowe Polskie Seminarium Duchowne ma kilka gościnnych pokoi. Jak są pokoje wolne to warto się tam zatrzymać – po zameldowaniu się do księdza zarządcy Jana jankuc78@gmail.com
André Frank