(Referat na Konferencję „Tyś nasza Hetmanka”, Częstochowa, 5-8. XII. 2018 r.)
Urodzony w katolickiej, drobno-szlacheckiej rodzinie, był polski Bohater z Litwy głęboko przywiązany do ojczystej Rzeczypospolitej Obojga Narodów, której od blisko wieku orędowała nieustannie Najświętsza Maryja Panna – Królowa Korony Polskiej. W kolegium O.O. Pijarów w Lubieszowie, a później w Szkole Rycerskiej w Warszawie umacniał młody Tadeusz swe uczucia narodowe i religijne w duchu tolerancji tak niezbędnej dla zapewnienia współżycia polsko-litewskiego narodu z mniejszościami etnicznymi i wyznaniowymi na terenie ówczesnej Rzeczypospolitej. Ale był to też i okres prądów francuskiego oświecenia, z którymi zetknął się młody Kościuszko zwłaszcza w czasie swego pobytu na studiach we Francji (1769-1774). Poznał on wówczas bliżej rodzącą się z negacji tradycyjnych pojęć i przekonań idee otwartego buntu przeciwko despotyzmowi monarchii. Jednak Kościuszko nie był zgoła zwolennikiem rewolucyjno-przewrotowych tendencji. Zachowywał lojalność wobec ustroju politycznego istniejącego w tym czasie w Rzeczypospolitej, świadomy niebezpieczeństwa grożącego ze strony mocarstw ościennych. Z pełnym uczuciem patriotyzmu zachowywał Kościuszko duchowe wartości wyniesione z domu rodzinnego i z ławy szkolnej pijarskiego kolegium i królewskiego Korpusu Kadetów.
Obdarzony był uczuciem głęboko chrześcijańskim, jak podkreśla to jeden z ówczesnych jego biografów (K. Falkenstein). O tej chrześcijańskiej postawie może świadczyć też m.in. wykonana przez młodego Kościuszkę w Paryżu rycina przedstawiająca niezwykle głęboko odczuty wizerunek Chrystusa na Krzyżu, wołającego jakby do sumienia świata o ludzką sprawiedliwość. Uczucia religijne Tadeusza Kościuszki wyraża również treść napisu widniejącego pod jego wizerunkiem z lat 1793/94 przedstawiającym go z profilu z podniesioną szablą, gdzie czytamy te jego słowa pełne patriotycznego oddania: „O Boże, dozwól mi raz jeszcze walczyć za Ojczyznę”. (2) Podobnie, w swej przysiędze złożonej, jako Naczelnik powstania w 1794 r. w Krakowie „w obliczu Boga, całemu Narodowi” zanosi błaganie, aby „Pan Bóg i niewinna męka Syna Jego” darzyły go pomocą w obronie niepodległości Ojczyzny.
Powołany w 1794 r. na naczelnego dowódcę narodowych sił zbrojnych w celu odzyskania „całości i niepodległości” Rzeczypospolitej, nie zamierzał Kościuszko walczyć, jak sam się wyraził, „jedynie za szlachtę”, ale jako Wódz-dyktator chciał działać ku dobru wszystkich obywateli ziemi ojczystej, niezależnie od ich pochodzenia, płci, wyznania, czy poglądów politycznych. W swej działalności Naczelnika Narodu wyrażał niejednokrotnie swoje szczere uczucia religijne. Świadectwem tego są m.in. jego oświadczenia zawarte w odezwach powstańczych do Narodu i wojska z 1794 r. Wyraża w nich m.in. swą wiarę i nadzieję, że „w sprawie tak świętej, tak sprawiedliwej, jak nasza, Bóg wspierać nasz oręż będzie i bylebyśmy nie stygnęli w męstwie, da nam zwycięstwo i wydźwignie Ojczyznę naszą”.(3) Były to wprost prorocze słowa, urzeczywistnione w przyszłości, po przeszło stuletnich zbrojnych walkach i działaniach polskich patriotów w Kraju i za granicą na rzecz odzyskania niepodległości.
Jego uczucie wiary i miłości do Boga umacniał jego szczery kult do Matki Bożej. Kościuszko szukał Jej opieki. Od dawna miał do Niej szczególne nabożeństwo. Wiązał mianowicie z Jej Łaską Pomocy swój szczęśliwy powrót z wojny o niepodległość Stanów Zjednoczonych (1776-1784). Dał temu wyraz w 1785 r., gdy powróciwszy do kraju i będąc w odwiedzinach u swej siostry Anny Estkowej w Dalhlisce (Podole) zawiesił, wyrazem hołdu i wdzięczności, pod obrazem Matki Bożej Opatrzności w miejscowej cerkwi unickiej, swój amerykański Order Cincinnati, którym udekorował go na odjezdnym ze Stanów Zjednoczonych prezydent Waszyngton.
A gdy nadszedł dzień wybuchu powstania 1794 r. udał się Kościuszko zaraz z rana, przed złożeniem przysięgi na Rynku krakowskim, do pobliskiej kaplicy Matki Bożej Loretańskiej (w Kościele O.O. Kapucynów) i u stóp cudownej statuy, po Mszy św., dał poświęcić swą szablę Naczelnika ślubując, że gotów jest oddać życie w obronie Ojczyzny, wiary i wolności Narodu. (4) Nazajutrz udał się, wraz z całym sztabem, bezpośrednio ze swej kwatery w „Szarej Kamienicy” przy Rynku do obok stojącego Kościoła Najświętszej Marii Panny na nabożeństwo i tu podczas Mszy św. ponowił swą uroczystą przysięgę naczelnego Wodza Narodu.
W Krakowie, odwiedził Kościuszko także Kościół Św. Jana i tu u stóp słynnego z łask obrazu Matki Bożej Wyzwolicielki (obecna nazwa: Matka Boska Świętojańska) prosił o łaskę pomocy w walce o wolność Ojczyzny. Kilkanaście dni później, pod Racławicami wiódł do zwycięstwa oddziały kosynierów pod sztandarem z wizerunkiem Jasnogórskiej Królowej Polski.
I choć po siedmiomiesięcznych zmaganiach z o wiele przeważającą liczebnie armią carską (wspomaganą przez pruskie siły zbrojne) powstanie zakończyło się klęską na polach maciejowickich i kapitulacją Warszawy, to przeżyło ono do dziś w pamięci narodowej, jako jeden z najbardziej chlubnych czynów w dziejach Narodu Polskiego wiodących, niczym wezwanie, poprzez lata niewoli ku zwycięskiemu odrodzeniu Ojczyzny.
Więziony w Sankt-Petersburgu (od jesieni 1794 do grudnia 1796), nie poprzestał Bohater „dwóch światów” w okazywaniu swego przywiązania do Matki Chrystusowej. Wyrzeźbione wówczas prze siebie w drzewie ołtarzyki z figurką cierpiącego Chrystusa ofiarował do sanktuarium Matki Boskiej Częstochowskiej na Jasnej Górze (dotychczas są one przechowywane w zbiorach tamtejszego klasztoru O.O. Paulinów).
Po przybyciu, jako emigrant, w lipcu 1815 r. do Szwajcarii, zamieszkał w Solurze. W czasie swego przeszło dwuletniego pobytu w tym mieście podejmował Kościuszko konne wycieczki po okolicy odwiedzając m.in. miejsca o tradycjach religijnych, jak Pustelnia Św.Vereny w Einsiedelen i nieopodal leżące cudowne Sanktuarium Matki Bożej w Oberdorfie. W lipcu 1816 r., będąc z wizytą w Tesynie (Szwajcaria włoskojęzyczna) u rodziny swych szwajcarskich znajomych Prati-Morosinich „uhonorował swą obecnością” – pisała tamtejsza prasa – miasto Lugano”. (5) Odwiedził tam wówczas Kościół pod wezwaniem Matki Boskiej Anielskiej, przed której obrazem spędził chwile skupienia.
Kościuszko zmarł 15 października 1817 r. w Solurze. Obrządek pogrzebowy odbył się w Kościele pod wezwaniem Najświętszej Maryi Panny Niepokalanego Poczęcia (znanym pod nazwą „Kościoła Jezuitów”). Tu, 19-go października, po nabożeństwie żałobnym celebrowanym uroczyście w obecności licznych dostojników duchownych, przedstawicieli Władz solurskich i rzeszy wiernych, spoczęły w podziemnej krypcie zwłoki polskiego Bohatera. Spoczął, niczym wierny rycerz, u stóp statuy Pięknej Madonny, stojącej tuż ponad kryptą, przed ołtarzem św. Ignacego Loyoli, w bocznej nawie kościoła.(6)
Kończąc, dodam jeszcze, że w Muzeum Kościuszki w Solurze, otwartym w 1936 r. w dawnym mieszkaniu Kościuszki na pierwszym piętrze domu przy Gurzelngasse 12, gdzie mieszkał i zmarł nasz bohaterski Polak z Litwy, wiszą dwa wizerunki maryjne, na wspomnienie kultu Kościuszki do Niepokalanej. Nad wejściem do pokoju, gdzie on zmarł, wisi wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej, na wyraz uczuć polskości Naczelnika, a wiszący w alkowie jego zgonu obraz Matki Boskiej Miłosiernej z Ostrej Bramy we Wilnie przypomina więzi rodzinne Kościuszki z Litwą.
Jego imię należy do świata cywilizacji, a cnota do całej ludzkości, jak to powiedział La Fayette składając hołd pamięci Kościuszki w czasie nabożeństwa żałobnego w Paryżu (31 października 1817 r.).
J.A. Konopka