Przemówienie z okazji jubileuszu Klubu Polskiego w Bernie w czerwcu 2018 roku
Szanowni Państwo,
poproszony przez p. Ewę Szydłowską o powiedzenie paru słów o historii obchodzącego siedemdziesięciolecie istnienia Klubu Polskiego w Bernie stanąłem przed trudnym zadaniem. Materiały, jakie otrzymałem od organizatorów okazały się bardzo skąpe: siedmiozdaniowa notatka o początkach Klubu oraz recenzja z „NZZ” o wydanym w roku 2000 przez Archiwum Helveto-Polonicum albumie o internowanych Polakach. Własnych wspomnień tez nie mam, jako że mimo iż dokładnie za tydzień będę obchodził dwudziestą siódmą rocznicę zamieszkania w Bernie, na imprezie, organizowanej przez Klub Polski jestem dziś bodaj po raz pierwszy. Przypomina się hasło, jakie pochodzący ze Szwajcarii artysta francuski Ben Vautier pokazał w roku 1992 na wystawie powszechnej w Sewilli, wywołując duże poruszenie w szwajcarskich mediach i polityce: „Suiza no existe”, „Szwajcaria nie istnieje”. Czyżbyśmy mieli dojść do wniosku, że „El Club Polaco de Berna no existe”, „Klub Polski w Bernie nie istnieje”?
Postaram się dowieść, że byłby to wniosek pochopny.
*
Zacznijmy od nazwy. Funkcjonuje ona wśród mieszkających w Szwajcarii Polaków już w czasie I wojny światowej. Danuta Płygawko w dobrze udokumentowanej książce Sienkiewicz w Szwajcarii (Poznań 1986) pisze na s. 52: „Równocześnie w 1916 r[oku] grupa realistów i narodowych demokratów, zbliżona do Agencji Lozańskiej, założyła Klub Polski, który wydawał we Fryburgu dwumiesięcznik 'Przegląd Polski’.” Wtóruje jej Marek Andrzejewski w artykule Prasa polonijna w Szwajcarii. Problemy badawcze i zarys dziejów, opublikowanym w „Kwartalniku Historii Prasy Polskiej” 1986 nr 4 na s. 91: „Nastawiony proaliancko Klub Polski wydał w latach 1916-1917 cztery numery dwumiesięcznika 'Przegląd Polski’. Pismo redagował Józef Puzyna”. Nie wiemy wszakże, czy działacze berneńscy wybierając tę nazwę mieli świadomość, że kontynuują w ten sposób inicjatywę fryburskich kolegów sprzed trzech dziesięcioleci.
Trzeba tu dodać, że nazwa Klub Polski funkcjonuje także poza Szwajcarią. Z wielu takich stowarzyszeń chciałbym tu wspomnieć jedno, Klub Polski w Buenos Aires – nie dlatego, że bywał w nim Gombrowicz i że dyskutowano tam na temat jego twórczości, ale dlatego, że po wojnie długoletnim prezesem tego klubu był Stefan Ryniewicz – człowiek związany z Bernem, którego nazwisko jest wymienione na odsłoniętej niedawno, 12 lutego tego roku, tablicy na domu przy Thunstrasse 21, upamiętniającej pracowników polskiego poselstwa i konsulatu, którzy prowadzili akcję wydawania paszportów dla prześladowanych Żydów. „Operacja była prowadzona w porozumieniu z organizacjami żydowskimi, pod nadzorem ówczesnego polskiego posła Aleksandra Ładosia i jego zastępcy Stefana Ryniewicza” – można przeczytać na tej tablicy.
*
Geneza Klubu Polskiego w Bernie także wiąże się z okresem II wojny światowej. We wspomnianej na wstępie notatce na temat powstania klubu czytamy: „W dziejach Polskich Organizacji w Szwajcarii wiele zmienia się wraz z przybyciem w drugiej połowie czerwca 1940 roku z Francji kilkunastu tysięcy polskich żołnierzy z 2. Dywizji Strzelców Pieszych pod dowództwem gen. Bronisława Prugar-Ketlinga, a częściowo także 1. Dywizji Grenadierów. Po złożeniu broni zostali oni internowani w obozach po całej Szwajcarii, gdzie zakładali rozmaite zespoły w dziedzinie kultury, sztuki, wydawnictw i szkolnictwa. Po Jałcie 1945 roku u wielu internowanych żołnierzy powstał dylemat, czy wracać do kraju, rządzonego przez reżim radziecki, czy zostać na emigracji. Potrzeby wspólnego poparcia, wzajemnej pomocy i utrzymywanie osobistych kontaktów, sprzyjały tworzeniu się nowych organizacji polonijnych w Szwajcarii. Klub Polski w Bernie utworzony został w grudniu 1948 r. Zastrzegał sobie za przykładem ZOP-u przyjmowanie na członków jedynie rodaków o opiniach niepodległościowych, a głównym zadaniem Klubu było i pozostało do dzisiaj szerzenie kultury narodowej oraz działalność społeczna i charytatywna. Pierwszym prezesem Klubu został Mieczysław Zaleski.”
Członkami klubu byli zatem w początkowym okresie głównie b. internowani, którzy nie zdecydowali się na repatriację, ich współmałżonki, a także inni niepodległościowo nastawieni uchodźcy polscy, mieszkający w Bernie i okolicach.
*
Pierwszy prezes, Mieczysław Zaleski, po przekazaniu w roku 1945 Poselstwa RP w ręce zwolenników nowych władz w Polsce, stał się nieoficjalnym przedstawicielem rządu emigracyjnego na Szwajcarię. Mieszkał przy Ankerstrasse 25. W archiwum Instytutu i Muzeum im. gen. Sikorskiego w Londynie zachowało się (sygnatura A.44.2777/4) kilka listów, jakie w roku 1950 wymieniał z ambasadorem RP przy Watykanie, Kazimierzem Papée, na temat pomocy finansowej, jaką papież przyznał polskim studentom mieszkającym w Szwajcarii, a znajdującym się w ciężkich warunkach. W akcji uczestniczył też – wcześniej czynny przy akcji paszportowej – nuncjusz Philippe Bernardini. 16 marca ambasador Papée informował Zaleskiego: „zostałem dziś oficjalnie powiadomiony przez Ojca św. o przyznaniu pomocy finansowej również i dla studentów w Szwajcarii, o którą Ambasada zwracała się na podstawie danych otrzymanych od Pana”. List z 18 maja prezes Klubu Polskiego podpisał wprost: „/-/ Mieczysław Zaleski / Przedstawiciel Rządu R.P.”.
Wedle wydawanego w Londynie „Rocznika Polonii 1956-57”, s. 215, prezesem Klubu Polskiego w Bernie był p. Z. Stankiewicz, mieszkający w Muri pod Bernem przy Thunstrasse 144. To oczywiście mieszkający na zamku w Muri artysta rzeźbiarz Zygmunt Stankiewicz, autor własnej teorii tworzenia, założyciel Instytutu Badania Zagadnień Światowych.
W latach następnych prezesami Klubu Polskiego byli Lech Czerwiński, Wojciech Burek i Andrzej Szydłowski.
W roku 2000 rządy objęła żona tego ostatniego, Ewa Szydłowska. Pamiętam świetnie dzień 12 grudnia 2008 roku, kiedy w rezydencji Ambasadora RP w Bernie wygłaszałem laudację ku czci odznaczonej Inez Naglickiej z Baden. Na tej samej uroczystości krzyż kawalerski orderu zasługi RP otrzymała wówczas również Ewa Szydłowska. Z laudacji, którą wygłosił Tadeusz M. Kilarski, a która ukazała się w „Naszej Gazetce” (2009 nr 1) wyjmuję kilka zdań: „W 1981 roku bierze ślub z Andrzejem i razem wyjeżdżają w podróż do dawnej Jugosławii, do Włoch i do Szwajcarii, którą zresztą często odwiedzała w czasach studenckich. Tu bowiem mieszkał jej wujek – były żołnierz internowany w okresie II wojny światowej. Tu założył swoją rodzinę i działał w organizacji polonijnej w Solurze”. To ważny element, oznacza bowiem naturalną ciągłość tradycji – internowanie, zakorzenienie w Szwajcarii, więzi rodzinne, kontynuacja.
I jeszcze jeden fragment tamtej laudacji: „Organizowała i organizuje Ewa spotkania z ludźmi kultury i sztuki – polskimi aktorami, muzykami, pisarzami (jak Ewa Lipska czy zespół Zbigniewa Namysłowskiego). Ma również swój chwalebny udział w akcjach charytatywnych, że wymienię tylko te najgłośniejsze – zbieranie pieniędzy dla organizacji 'Szwajcaria dzieciom polskim’ czy zbieranie funduszy na terenie Berna na pomnik Sienkiewicza w Vevey”. I znów mamy tu do czynienia z działaniami, podejmowanymi w duchu dobrych tradycji – w duchu imprez kulturalnych dla internowanych żołnierzy, w duchu zabiegów pierwszego prezesa Klubu Polskiego o pomoc materialną dla biednych polskich studentów, w duchu sienkiewiczowskim, który patronował pierwszemu Klubowi Polskiemu w Szwajcarii.
*
Strona internetowa Klubu Polskiego w Bernie – http://www.klubpolski.ch/ – w dziale „byłe imprezy” przynosi minifotoreportaże z imprez, organizowanych w ostatnich kilkunastu latach. Na 55-lecie klubu w Bärtschihus w Gümligen wystąpił w listopadzie 2003 roku kabaret PANOPTICUM z Winterturu. Potem była noc świętojańska 2004 w Schüpfen pod Bernem, dalej Święto Niepodległości w listopadzie roku 2004 z udziałem powszechnie lubianego konsula Mieczysława Sokołowskiego i z występem kabaretu Teatro PANOPTICUM, następnie Sylwester 2004/2005.
*
Od ponad dziesięciu lat najbardziej widomym znakiem obecności stowarzyszenia są doroczne Bale Klubu Polskiego w Bernie. Z każdego można na stronie internetowej obejrzeć coraz więcej zdjęć, z czasem są to całe pokazy slajdów. Na zdjęciach przewijają się twarze zaproszonych gości – kolejnych ambasadorów i konsulów – ale przede wszystkim widać, że się Państwo dobrze bawicie, dobrze w swoim gronie czujecie.
A skoro od spraw historycznych doszliśmy do mniej poważnych, pozwólcie Państwo, że na koniec przeczytam sen, jaki miałem w nocy z 9 na 10 września 2015 roku: „W berneńskim parlamencie było jakieś wielkie święto – spotykałem zmienione przez czas postacie, które znałem w latach pracy w ambasadzie, niektórych z trudem poznawałem, niektórzy mnie poznawali (jak fotograf parlamentu). Usiadłem na chwilę przy stoliku z panią, która działa w Klubie Polskim, wyjęła z torebki duży zegarek, jakby budzik, b. ładny, przezroczysty (fachowo to się nazywa szkieletowy) i powiedziała, że to ważny zegarek, bo taki dostaje każdy flamandzki doktorant po obronieniu pracy, żeby go budził do dalszych dociekań naukowych. Zacząłem dopytywać, jak to się stało, że Polka mieszkająca w Szwajcarii obroniła doktorat w Belgii, ale zdążyła tylko powiedzieć, że rzecz jest jeszcze bardziej skomplikowana, bo badania robiła na Sardynii, gdy dosiadło się do nas dwóch polskich dyplomatów z nowej ekipy i teraz nie wiem, jak to jest z tymi zegarkami”.
Wspomniany Ben Vautier na wystawie w Sewilli pokazał jeszcze jeden obraz, który nie wzbudził większego zainteresowania, choć jest ciekawszy jako gra słów. Swoim charakterystycznym, zaokrąglonym pismem napisał mianowicie: „Je pense donc je suisse”. Trudno zręcznie przetłumaczyć to nawiązanie do formuły Kartezjusza, „Myślę, więc jestem Szwajcarem”?, „Myślę, więc szwajcarzę”?, „Myślę, więc Szwajcaria”? Zaproponuję zatem aktualną parafrazę: „Myślę, więc Klub Polski w Bernie ma 70 lat”. Ad multos annos!
Jan Zieliński
Zapraszamy na stronę internetową z niezwykle ciekawym wykładem autora powyższego tekstu
o wspanialej postaci, jaką był I.J. Paderewski: http://www.mnw.art.pl/multimedia/filmy/wyklady/paderewski-w-szwajcarii-muzyk-i-polityk-wsrod-sztuki-i-ludzi-wyklad-jana-zielinskiego,67.html
Ten wykład można również obejrzeć i wysłuchać ze strony www.nasza-gazetka.com