Informacje z życia Polonii w Szwajcarii... Wydarzenia, spotkania, imprezy... Artykuły, felietony, reportaże, reklamy polskich firm - to wszystko znajdziesz w "Naszej Gazetce".

Pamięć i wdzięczność

About

W roku 1918, po ponad stuletniej niewoli na mapę Europy powraca niepod­ległe państwo polskie. Tworzono je od po­dstaw wyrywając za­borcom każ­dy skra­wek ziemi. W setną rocznicę odzyskania niepod­ległości wspomina­my z wdzię­cznością Piłsudskiego, Paderewskiego, Dmowskiego, Kor­fan­tego, Witosa, Daszyńskiego. Pamiętamy również o bez­imiennych bohate­rach od pracy organicznej i tych co „na stos rzucili swój życia los”.

Znamiennym pozostaje fakt, iż w odradzającym się państwie jedną z pierwszych instytucji powołanych do życia był Uniwersytet w Lublinie. Je­go pomysłodawcą i pierwszym rektorem był ks. Idzi Radziszewski. Działalność dydak­tyczną uczel­ni rozpoczęto w grudniu 1918 r. na czterech wydziałach (teologicznym, prawa kanonicznego i nauk moralnych, prawa i nauk spo­łecz­no-ekonomicznych oraz nauk humanistycznych). Pierwszy wizeru­nek graficzny uczelni przedsta­wiał orła piastowskiego w koronie z sza­rfą na piersi. Na szarfie umie­szczono wymowną dewizę „Deo et Patriae” („Bogu i Oj­czyźnie”). Od roku 1928 przyjęła nazwę Kato­lickiego Uniwersytetu Lubelskie­go. W dniu 4 kwietnia 2005 r. Senat Uczelni podjął uchwałę o zmia­nie nazwy na Katolicki Uniwer­sytet Lubelski Jana Pawła II. (Ks. Karol Wojtyła przez 24 lata należał do grona profeso­rów uczelni jako wykładowca, a następnie kierownik Zakładu i Katedry Etyki na Wy­dziale Filozofii).

Początkowo zajęcia rozpoczęto w murach seminarium duchownego diecezji lubelskiej. W roku 1921 uniwersytet otrzymał na mocy decyzji Naczelnika Państwa J. Piłsudskie­go nową siedzibę (były kla­sztor dominikanów). Zdewastowany przez zaborcę budynek wymagał generalnego remontu. Niez­będne więc były duże środki finansowe. Pomoc Episkopatu, ofiarność społeczeństwa katolickiego w Polsce i polonii pozwoliły na prze­­prowadzenie niezbędnych prac i jego funkcjonowanie. Okres dru­giej wojny światowej i okupacji niemieckiej stanowił wielkie wyzwanie i lata próby. Uczelnię zamknię­to. Niem­cy zamordowali kilku profesorów, zniszczyli wiele cennych książek, meble i rozkradli ekspo­naty Muzeum Uniwersyteckiego. Część profesorów i studentów trafiła do obozów koncentracyjnych lub została zesłana na przymusowe roboty. Mimo represji i zagrożeń profesorowie KUL prowadzili tajne nauczanie.

Od lipca i sierpnia 1944 r. Lubelszczyznę zajęła Armia Czerwona przynosząc ze sobą nową władzę. Mimo trwających działań wojennych uniwersytet oficjalnie wznowił dzia­łalność 21 sierpnia 1944 r., a pierwsza inauguracja roku akademickiego miała miejsce 12 listopada 1944 r. Była to decyzja wyjąt­kowo trudna i wielce ryzykowna. Delegat Rządu RP na Kraj w Londynie uważał, iż nie należy rozpo­czynać zajęć, bo byłoby to uznaniem nowej sytuacji politycznej i legitymizacją PKWN. W niedługim czasie po wznowieniu zajęć władze komunistyczne przystąpiły do otwartej walki z Kościołem i uni­wersytetem. Szykany i represje dotykały zarówno pracowników jak i studentów. Pierwszy powojenny rektor, ks. prof. Antoni Słomkowski, za obronę autonomii uczelni został najpierw usunięty z funkcji rektora (1953 r.), a następnie aresztowany i skazany na trzy lata więzienia za rzekome przestępstwa finansowe. Zwolniono go w listopadzie 1954 r., a wyrok obowiązywał aż do 2018 r., kiedy nastąpiło jego unieważnienie. W czasach „polski ludowej” zlikwidowano kilka wydziałów i kierunków, minister­stwo za­rezerwowało sobie prawo akceptacji kandydatów na stanowisko rektora. W ramach nę­kania uczelni Wydziałowi Humanistycznemu odebrano prawo przeprowadzania prze­wodów doktorskich i habilitacyjnych, usuwano „niewygodnych” profesorów (1952-56), poddawano ostrej cenzurze publi­kacje pracowników naukowych, blokowano im wyjaz­dy zagraniczne, zwlekano nawet kilkanaście lat z zatwierdzeniem habilitacji. Niektórym absolwentom odmawiano zatrudnienia w instytucjach pańs­twowych. Poza tym uniwer­sytet pozostawał pod stałą kontrolą Służby Bezpieczeństwa. A traktowany jako instytu­cja dochodowa był zobowiązany do płacenia podatków, co spowodowało liczne długi. W związku z nimi zarekwirowano wiele budynków i terenów uniwersyteckich.

Przełom społeczno-polityczny po 1989 r. i powolny upadek systemu komunistycznego przyniósł wie­le korzystnych zmian. Jednak uniwersytet borykał się z problemami materialnymi. Brakowało środk­ów na jego utrzymanie. Pomocną okazała się ustawa z 14 czerwca 1991 r. o przyznaniu KUL-owi od 1 stycznia 1992 r. dotacji z budżetu państwa na bieżące potrzeby dydaktyczne i stypendia dla stu­dentów według zasad dotyczących uczelni państwowych. Od 2008 r. finansowane są również wydat­ki inwestycyjne. Dzięki temu powiększono bazę lokalową, otworzono nowe kierunki i wy

KUL od 100 lat stanowi jeden z najważniejszych ośrodków myśli katolickiej w Polsce. Wywiera zna­czny wpływ na kształt nauki i kultury polskiej. Jego losy – niekiedy trudne i bolesne – złączone są nie­rozerwalnie z dziejami państwa. Jako równolatek niepodległej Rzeczypospolitej służy nieustannie Ojczyźnie. Ciągle i na nowo wypełnia powołanie (misję) uniwersytetu jakim jest bezkompromisowe odkrywanie i przekazywanie prawdy. Ale poznanie prawdy nie jest celem samym w sobie. Ma służyć rozpoznaniu i realizowaniu dobra człowieka i społeczeństw. I to stanowi sens istnienia szczególnie uczelni katolickiej pozostającej „universitas magistrorum et scholarium”, czyli wspólnotą nauczycieli (mistrzów) i uczniów (studentów).

Dzisiejsze czasy nie sprzyjają uniwersytetowi jako instytucji kształcenia i formowania osobowości. Przeważa mentalność „utylitarystyczna”. Kryterium prawdy zastąpiono skutecznością specjalistów tworzących dobra materialne. Liczy się tylko to co jest pożyteczne i użyteczne oraz ile na tym można zarobić. Rezygnuje się z podejmowania problemów kim jest człowiek, jaki jest cel i sensu jego istnie­nia, czym jest dobro, zło, prawda… I zapomina się całkowicie, iż od odpowiedzi na te podstawowe pytania zależy właściwe (ludzkie) używanie osiągnięć techniki. Zgodnie z panującą modą wtłoczono uniwersytety w liczne rankingi oparte na dość arbitralnych kryteriach. Wciągnięto je w rywalizację jakby to były kluby piłkarskie lub konkurujące ze sobą stadniny koni. Takie podejście prawie unie­możliwia spokojną i systematyczną pracę intelektualną.

Miałem szczęście bycia studentem Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Spędzony tam czas to je­den z najważniejszych i najpięk­niejszych okresów mojego życia. Spotkałem wybitnych Profesorów i wspaniałych ludzi. Zawsze za­chowywali realizm, optymizm i poczcie humoru. Nigdy nie tworzyli żad­nych barier, niczego nie na­rzucali studentom. Służyli radą i pomocą. Tworzyli atmosferę wzajemne­go szacunku i zaufaniu. Byli nauczycielami wolności i wzorami bezinteresownego umiłowania praw­dy, ukazując jakich wyborów powinno się dokonywać w sytuacjach trudnych. W sposób naturalny stawali się autorytetami. Pozos­taję ich dłużnikiem, tak jak jestem dłużnikiem moich Rodziców. Bez Ich trudu i poświęcenia nie miał­bym możliwości zdobycia wiedzy, ani właściwej formacji. Pamięci o tym towarzyszy nieustannie wdzięczność.

Pozwolę sobie na wspomnienie pozornie drobnego wydarzenia. Dla mnie był to najkrótszy „wykład” w Alma Mater Lublinensis. Po jednych z zajęć zadałem mojemu Profesorowi górnolotnie brzmiące pytanie. (Wiadomo, ciekawość i zadawanie pytań „filozoficznych” to specjalność ludzi młodych, naiw­nych i pozbawionych rzetelnej wiedzy). Zapytałem, co jest najważniejsze w życiu człowieka. W na­pięciu oczekiwałem na jakieś teorie, podziały, koncepcje, rozróżnienia itp. Nic z tego. Bez zakłopota­nia odpowiedział jednym zdaniem: „Najważniejsze jest czynienie dobra dla innych”.

Po ukończeniu studiów w życiu bywało różnie. Kiedy nie było łatwo przypominałem sobie moich Pro­fesorów, ich wykłady i żarty. Pomagały wiele razy, dodawały sił. I budziły nawet uśmiech. Bo jak mó­wił były rektor KUL, o. Jacek Woroniecki: „dzień, w którym się człowiek choć raz nie roześmieje, jest stracony”

Emil Mastej

Wydawca i Redaktor Naczelny: Tadeusz M. Kilarski