Minęła 70 rocznica jednej z największych tragedii ludzkości, gdy wiedza i nauka obróciła się na taką skalę przeciwko człowiekowi. 6 sierpnia 1945 r. Amerykanie zrzucili bombę atomową na Hiroszimę. Wybuch pochłonął od 70–90 tysięcy mieszkańców. Z 76 tys. budynków, 70 tys. zostało zburzonych lub uszkodzonych. Trzy dni później zamiast na Kokurę, bomba plutonowa spadła na Nagasaki zabijając od 40 do 70 tysięcy ludzi. Setki tysięcy Japończyków umierało w latach następnych w olbrzymich cierpieniach na choroby popromienne. I bez względu czy ta decyzja prezydenta Trumana była podyktowana wolą przyśpieszenia zakończenia wojny na Dalekim Wschodzie, czy pokazem siły przed Stalinem, była morderczym uderzeniem w niewinną ludność cywilną.
Jednocześnie ta bolesna lekcja historii powinna być dla nas ludzi, stałym, niemalejącym ostrzeżeniem, do czego prowadzą totalitaryzmy i rządy szaleńców idei tworzonych w ich wyobraźni.
Ostatnie upały Europie dają się mocno we znaki i to wszystkim. W Polsce kataklizm suszy. Rolnicy ponoszą potężne straty. Od lat specjaliści ostrzegają i nawołują do mądrej gospodarki wodnej, do budowania zbiorników retencyjnych mogących magazynować znaczne ilości wody, ale póki co ogranicza się to bardziej do budowania bądź wzmacniania wałów przeciwpowodziowych.
A w polityce? Nowy Prezydent p. Andrzej Duda już zaprzysiężony przed Zgromadzeniem Sejmu i Senatu. Emocje jednak nie opadają zważywszy, że przed nami Referendum i jesienne wybory parlamentarne.
A u nas w Szwajcarii? Ciepło i jak zawsze spokojnie. Społeczeństwo mniej zajmuje się polityką zostawiając tę działkę dla zawodowców czyli polityków, którzy jednakże nie zawsze tę profesjonalność wykazują. Ale kraj jakoś funkcjonuje, choć od starszych wiekiem Szwajcarów nieraz słyszę czy aby na pewno ci w Bernie wiedzą, co czynią?
Zatem przekonamy się, jeśli nie my, to nasze dzieci czy za kilkadziesiąt lat ten kraj nie stanie się atrakcyjnym skansenem dla bogatych ze świata i jednocześnie podażą tutejszej siły roboczej dla innych krajów europejskich. Oby nie wróciły czasy okresu międzywojennego, gdy Szwajcar był synonimem pracownika sezonowego także w Polsce.
A skoro trochę w kierunku finansów. Od lat nie zwiększamy wysokości abonamentu za Naszą Gazetkę, chociaż zarówno opłaty za druk i wysyłkę wzrosły. Niestety nie przekłada się to na stabilność otrzymujących NG. Wielu z Czytelników całkowicie zapomina o opłaceniu Abonamentu rocznego ani również nie informuje o rezygnacji z jej otrzymywania –
Wasz Redaktor